Pierze aż furczało
GOGOŁOWA Kilkadziesiąt pań z Gogołowej wzięło udział w śląskich „szkubaczkach”, czyli tradycyjnym spotkaniu przy szkubaniu pierza. O to, by stary zwyczaj nie zanikł dbają panie z tutejszego Koła Gospodyń Wiejskich. Lutową imprezę zorganizowały dwukrotnie: w świetlicy ośrodka kultury w Gogołowej oraz w utworzonej w zeszłym roku ich staraniem izbie regionalnej.
- „Szkubaczki” zanikają, ponieważ coraz mniej gospodarzy hoduje gęsi, a poza tym nie ma już takiego popytu na pierzyny i puchowe poduchy - mówi Danuta Michalik, szefowa gogołowskiego KGW. - Dziś kupuje się gotowe kołdry w sklepie.
„Szkubaczki” miały i do dziś mają podwójny wymiar: praktyczny i towarzyski. Praktyczny, bo szkubanie pierza to zajęcie pracochłonne i czasochłonne, a w dużej grupie robota idzie o wiele szybciej. Towarzyski, bo takie spotkanie przy wspólnej pracy jest okazją do poplotkowania, pośpiewania, a nawet potańczenia.
W gogołowskich „szkubaczkach” wzięły udział także panie z zaprzyjaźnionego KGW w Ruptawie.
(abs)