Św. Jan Nepomucen wróci z renowacji wiosną
Gmina dba o swoje zabytki, a my przy okazji przypominamy kilka historycznych ciekawostek i legend
LUBOMIA Od późnej jesieni figura św. Jana Nepomucena, która stała na skrzyżowaniu ulic Asnyka i Jana Nepomucena w Lubomi znajduje się w renowacji. Wiele wskazuje na to, że specjaliści zajmą się również odnowieniem grobu Bordynowskiej Pani, który znajduje się w polu nieopodal syryńskiego Kopca.
Uratowali figurę przed upadkiem
Figura św. Jana Nepomucena stała w cieniu dwóch starych lip, na granicy Lubomi i Grabówki. Została ufundowana w 1738 roku przez rodzinę Lichnowskich, posiadających swoje dobra na Grabówce. Polichromowana rzeźba przedstawia świętego, trzymającego otwartą księgę, z globem u stóp. Na froncie postumentu znajduje się herb fundatora oraz łaciński napis z „Przypowieści Salomonowych” - po zsumowaniu dużych liter tego napisu, które odpowiadają cyfrom rzymskim otrzymamy datę ustawienia figury. W listopadzie św. Jan Nepomucen trafił do pracowni konserwatorskiej, bo znajdował się w coraz gorszym stanie. Była groźba, że się przewróci. - Korzenie drzew uszkodziły fundament i figura coraz bardziej przechylała się na bok – wyjaśnia Czesław Burek, wójt Lubomi. Obecnie specjaliści przywracają jej dawną świetność. Gmina wyda na prace konserwatorskie aż 60 tys. zł. Kiedy figura wróci do Lubomi? Najprawdopodobniej w kwietniu, choć jeszcze przez kolejne 2-3 miesiące prace będą kontynuowane na miejscu. Nie wiadomo jednak czy św. Jan Nepomucen wróci akurat na stare miejsce czyli między lipy. - Tam w dalszym ciągu oddziaływać będą na nią drzewa. Spadające liście będą niszczyć polichromię, korzenie znów mogą powodować, że będzie się przechylać – mówi Czesław Burek. Główny problem dotyczyć będzie przede wszystkim wykonania nowego fundamentu figury. Urzędnicy podkreślają, że trudno będzie go wykonać, nie uszkadzając starych lip. - Radni z Lubomi muszą zastanowić się nad tym czy nie byłoby celowe przeniesienie św. Jana Nepomucena w inne miejsce – uważa wójt gminy.
Odbudują grobowiec?
Po zakończeniu prac nad figurą św. Jana Nepomucena gmina planuje zająć się również grobowcem Bordynowskiej Pani, czyli Zofii Eleonory von Bodenhausen, która na początku XVIII-wieku była właścicielką Grabówki. Grobowiec znajduje się w szczerym polu, bo jak głosi legenda zażyczyła sobie w testamencie by po śmierci jej ciało umieścić w prostej trumnie, ciągniętej przez woły. Gdzie trzeci raz woły się zatrzymają, tam zgodnie z ostatnią wolą miała zostać pochowana. Prowadzone w ubiegłym wieku badania archeologiczne potwierdziły, że w grobowcu znajdowały się resztki trumny i ludzkie szczątki. Nie ma jednak pewności co do tego czy rzeczywiście należały do Zofii Eleonory Bodenhausen. W każdym razie w ludzkiej pamięci grobowiec przetrwał jako miejsce wiecznego spoczynku Bordynowskiej Pani. Obecnie można oglądać jedynie resztki okazałego niegdyś grobowca, nad którym miała znajdować się kapliczka. - W tym przypadku trudno mówić o odnawianiu tego grobowca, bo tu nie ma za bardzo czego odnawiać. Jesteśmy po wstępnej ocenie konserwatorskiej i w tym przypadku w rachubę wchodzi praktycznie rekonstrukcja grobowca – mówi Maria Kołodziejska, zastępca kierownika referatu inwestycji i budownictwa UG Lubomia. Na razie jednak są to wstępne propozycje, których nie umieszczono póki co w budżecie gminy. A przypuszcza się, że rekonstrukcja grobowca będzie co najmniej tak samo kosztowna jak konserwacja figury św. Jana Nepomucena.
Artur Marcisz
Pisząc powyższy artykuł korzystałem z informacji pozyskanych z przewodnika turystycznego „Szlakiem legend i zabytków historyczno-przyrodniczych”, który w ramach unijnego projektu o tym samym tytule został w tym miesiącu wydany przez Zespół Szkół Ogólnokształcących w Syryni. Notabene pozycja to wyjątkowo ciekawa i co za tym idzie jest to obowiązkowa lektura dla każdego miłośnika lokalnej historii, choć jak zastrzega wydawca nie ma ona charakteru naukowego, a jest jedynie zbiorem opisów zabytków i legend Syryni i innych miejscowości gminy Lubomia.