Porzucony psiak znalazł nowy dom dzięki świetlicy
ODRA Kilkanaście dni temu w małej Odrze wydarzyła się niezwykła historia.
Nie jest niczym niezwykłym to, że ktoś bez serca porzucił tam młodego psiaka. To niestety coraz częstsze sytuacje. Porzucone zwierzę miało jednak to szczęście, że zostało przywiązane do ogrodzenia jednego z domów. Obok jego właściciel zostawił dwie miski i trochę karmy. - Rano wyszłam na dwór, patrzę a do płota przywiązany pies. Taki wystraszony, cały się trząsł ze strachu i kulił – opowiada Gabriela Bugdoł, która porzuconego psiaka znalazła na swojej posesji.
Kobieta zamierzała się podrzutkiem zaopiekować, ale ten przy pierwszej okazji uciekł szukać swojego właściciela. Oczywiście nie znalazł. Za to po kilku dniach trafił do miejscowej świetlicy. - Był tak głodny, że zjadł wszystkie kanapki, które przygotowałam dla dzieci – opowiada Wiesława Parma, animatorka w wiejskiej świetlicy w Odrze. - Zastanawialiśmy się kto mógłby się nim zająć – dodaje. Chętny szybko się znalazł. To 13-letni Dawid Smołka. - Było mi go bardzo żal – przyznaje. Dawid i jego rodzina z czworonogami są za pan brat. Jeszcze niedawno posiadali dwa rasy beagle. Ale psiaków już nie ma. - Zniknęły. Nie wiem czy uciekły, czy ktoś je zabrał, w każdym razie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jest u nas pies, więc chcieliśmy nowego. Skoro ten szukał domu, to stwierdziliśmy, że się nim zaopiekujemy – opowiada Mariola Smołka, mama Dawida.
Mimo, że pies w rodzinie przebywa dopiero od kilkunastu dni, widać że dobrze się w niej czuje. Dino, bo tak został nazwany (miał być Borys, ale sąsiad Smołków również ma psa Borysa) jest ulubieńcem całej rodziny. - Zajmują się nim wszyscy domownicy. Mamy satysfakcję, że mogliśmy mu pomóc, a on nam się odwdzięcza. Na początku piszczał, teraz ze wszystkim chce się bawić – opowiada Mariola Smołka.
(art)