Strażacy potrzebni, nawet jeśli rok nie jadą do akcji
GODÓW, UCHYLSKO W ubiegłym tygodniu opublikowaliśmy zestawienie, przedstawiające ilość wyjazdów do akcji realizowanych przez 33 działające w powiecie wodzisławskim jednostki Ochotniczych Straży Pożarnych. Dwie z nich w ogóle nie brały udziału w akcjach. To OSP Uchylsko i OSP Godów. Co nie znaczy wcale, że jednostki te są niepotrzebne.
Ochotnicza Straż Pożarna w małym Uchylsku do pożarów nie wyjeżdża, bo nie było wezwań. Z drugiej strony nie ma odpowiedniego sprzętu bojowego do udziału w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Na swoim stanie ma żuka. Co nie oznacza, że straż nie jest potrzebna. - Dysponujemy motopompą i bierzemy udział w akcjach przeciwpowodziowych, w wypompowywaniu wody z zalanych miejsc. Uchylsko na takie zagrożenia jest narażone, przepływa tutaj rzeka. W przeszłości, kiedy woda wylewała nieraz braliśmy udział w takich akcjach – wyjaśnia Michał Glenc, prezes OSP w Uchylsku. W ubiegłym roku na szczęście nie było zagrożenia przeciwpowodziowego, toteż jednostka do akcji wyjeżdżać nie musiała. - Oczywiście mamy również strażaków przeszkolonych do udziału w akcjach ratowniczo-gaśniczych, ale do takich akcji generalnie wzywane są inne jednostki, które dysponują dużymi wozami bojowymi – mówi prezes OSP w Uchylsku.
Wezwań do akcji w 2013 roku nie zanotowała również OSP w Godowie. - Nic się nie w naszej miejscowości nie działo. Do jakichś poważniejszych zdarzeń na terenie powiatu najpierw wzywane są jednostki włączone do KSRG, a my jesteśmy poza systemem. Ale gdyby w Godowie lub w sąsiednich miejscowościach doszłoby do pożaru, to do akcji jesteśmy gotowi. Mamy strażaków przeszkolonych i ubezpieczonych. Na stanie mamy wóz marki lublin z wodą. Zresztą w tym roku już wyjeżdżaliśmy kilka razy do akcji. Ostatnio do pożaru w Łaziskach – mówi Henryk Olejok, prezes OSP w Godowie.
(art)