Nie zobaczysz kuzynki w tej samej sukience
Projektuje, szyje i stylizuje, tworząc własną markę odzieżową. - Czasami trzeba ustawić klientkę przed lustrem i pokazać jej, jakie ma zalety i w jaki sposób można je uwydatnić - mówi Klaudia Sobik.
PSZÓW, SYRYNIA Od stycznia w Pszowie działa pracownia projektowania unikatowej, wykańczanej rękodziełem odzieży damskiej Gadriel. Prowadzi ją 24-letnia Klaudia Sobik z Syryni, która modą interesuje się od dawna. Wcześniej rysunki ze swoimi projektami chowała jednak do szuflady. Ale jeden z zapełnionych zeszytów trafił z ręce jej chłopaka. - Namówił mnie, żeby założyła firmę i spróbowała swoich sił w branży modowej - mówi Klaudia.
Błyskawiczny kurs szycia
Na wdrożenie pomysłu potrzebowała zaledwie miesiąc. Dopełniła wszelkich formalności, postarała się o dofinansowanie z Powiatowego Urzędu Pracy w Wodzisławiu na rozpoczęcie działalności i... nauczyła się szyć. - Wyciągnęłam zakurzoną maszynę do szycia i zapisałam się na kurs. Jestem najlepszym dowodem na to, że jeśli ma się silną motywację, można szybko i dobrze opanować umiejętność szycia - zapewnia 24-latka, która z wykształcenia jest trenerką pływania i instruktorką fitnessu.
Głównie tworzy sukienki, spódnice i żakiety. Specjalizuje się w projektowaniu i szyciu dla pań noszących duże rozmiary, które mają problem z kupieniem czegoś ładnego w sieciówkach. Na jej autorskich ubraniach znajdują się ręcznie wykonane zdobienia lub kwiaty z filcu. - Każdy model tworzę tylko raz i tylko w jednym rozmiarze. Każdy projekt jest więc wyjątkowy - dodaje Klaudia Sobik.
Uwydatnianie, maskowanie
W pracowni można liczyć również na doradztwo w kwestii doboru koloru czy fasonu odpowiedniego dla sylwetki. - Niedawno przyszła do mnie klientka, przejrzała katalogi i stwierdziła, że na nią już nic nie pasuje. Potrzebna była rozmowa, spojrzenie w lustro. Uświadomienie, gdzie znajdują się zalety jej sylwetki, które doskonale można uwydatnić. Wyszła zadowolona z zamówioną sukienką i żakietem - opowiada Klaudia i dodaje: - Najważniejsze jest dla mnie to, aby poprzez moje ubrania ofiarować poczucie piękna każdej kobiecie. Niezależnie od tego czy jest szczupła czy puszysta, wysoka czy niska - podkreśla.
Czary-mary
Klaudia zajmuje się także przeróbkami krawieckimi i tzw. metamorfozami ubrań. - Na czym to polega? Pani kupuje sukienkę za 200-300 zł na uroczystość rodzinną. Ubiera ją raz i później nie wie, co z nią zrobić. Przychodzi więc do mnie, a ja przerabiam sukienkę tak, by nikt nie poznał, że to ta sama kreacja - tłumaczy 24-latka, która od niedawna w swojej ofercie ma też dojazd do klientów. - Są kobiety, na przykład młode mamy, które nie mogą pozwolić sobie na wyjście do sklepu - zaznacza.
Zdjęcia na ulicy
Odkąd Klaudia prowadzi firmę, szyje również dla siebie. - Odchodzę od sieciówek. Kiedyś byłam ich maniaczką. Potrafiłam sporo wydać na nowe ubrania. Teraz, kiedy ubieram się we własne projekty, nie tylko oszczędzam, ale też spotykam się z tym, że panie robią mi na ulicy zdjęcia i pytają, skąd mam spódnicę czy bluzkę - uśmiecha się.
Magdalena Sołtys