Strażacy sami zdecydują, jak wydać pieniądze
Druhowie z OSP Krzyżkowice będą sami gospodarować pieniędzmi z urzędu miasta. Chcą przeznaczyć więcej na sprzęt.
PSZÓW Każdego roku urząd miasta zabezpiecza środki na działalność ochotniczych straży pożarnych na swoim terenie. Po tyle samo pieniędzy dla OSP Pszów i OSP Krzyżkowice. Tak będzie i tym razem, ale z jedną zasadniczą różnicą. Od tego roku OSP Krzyżkowice zyska więcej samodzielności w rozporządzaniu środkami na tzw. utrzymanie gotowości bojowej. Na własną prośbę. Druhowie stwierdzili, że sami wiedzą najlepiej, na co ile wydać i gdzie szukać oszczędności. Przykład? Opał. Trudno, żeby urzędnik pukał od przedsiębiorstwa do przedsiębiorstwa i prosił o rabat na zakup węgla dla strażaków. Co innego sami strażacy. - Możemy negocjować ceny zakupu opału czy paliwa, bo inne jest podejście do urzędnika, a inne do strażaka. Jakiś rabat, może przedsiębiorca coś dołoży. I tu pojawiają się oszczędności. W efekcie chcemy zapewnić sobie więcej środków na dosprzętowienie - mówi prezes OSP Krzyżkowice, Piotr Kowol.
W największym uproszczeniu oznacza to, że miasto wyda na OSP Krzyżkowice tyle, ile zamierzało, jednak to sami strażacy - w specjalnym wniosku o dotację - wskazali, ile pieniędzy i na co chcą przeznaczyć. I tak na zakup sprzętu i wyposażenia strażackiego otrzymali 13 tys. zł (wcześniej mogli wnioskować o dotacje w wysokości 5 tys. zł), na konserwacje, remonty i przeglądy sprzętu strażackiego – 3 tys. zł, na paliwo, oleje i materiały eksploatacyjne – 8 tys. zł, na zakup opału – 2 tys. zł. - Uważamy, że gospodarując sami, na każdą złotówkę najpierw popatrzymy z dwu stron, zanim ją wydamy - podkreśla prezes.
(mas)
OSP Krzyżkowice kupiła używany, ciężki wóz bojowy. Zastąpi on wysłużonego jelcza z 4-osobową kabiną (prócz niego OSP ma jeszcze 2 wozy). - W naszej jednostce uprawnienia do tego, by jechać do ognia, ma 28 osób. W trakcie alarmu na miejscu jest więc zazwyczaj więcej ochotników, niż czterech. Dlaczego cieszymy się, że niedługo będziemy mieli do dyspozycji wóz z 6-osobową kabiną - mówi prezes OSP Krzyżkowice, Piotr Kowol. Nowy nabytek ma 30 lat, ale silnik po kapitalnym remoncie. Wymaga napraw blacharskich, które strażacy-ochotnicy wykonują własnym sumptem.