Wybory do PE: Zróbmy sobie „szoł”
25 maja 2014 r., Wybory do Parlamentu Europejskiego
Otylia Jędrzejczak jako pływaczka dostarczała nam emocji i wzruszeń. Jako nr 2 na liście Platformy Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego (okręg w Bydgoszczy) wywołuje raczej zażenowanie. Każdy ma prawo szukać swojego miejsca w życiu, nawet jeśli jest to nagły wyskok z wody do polityki. Pretensje mam więc nie do niej, ale do cynicznych politycznych macherów, którzy układają listy wyborcze. Raz, że ostentacyjnie lekceważą interes naszego kraju, a jest nim delegowanie do instytucji europejskich fachowców, a nie celebrytów. Dwa, że najwidoczniej mają nas-wyborców za głupków, którzy nie są w stanie ocenić kompetencji, tylko jak muchy złapią się na lep znanej twarzy. Trzy, że zamieniają wybory w kolejne show, przez co część wyborców może uznać, że lepiej zostać przed telewizorem, bo tam i większy wybór gwiazd, i nikt nie udaje kogoś innego niż jest.
W tych wyborach liderem w zapełnianiu list gwiazdami jest, niestety, Platforma Obywatelska. Piszę „niestety”, bo od partii rządzącej, a do tego startującej z hasłem „Silna Polska w bezpiecznej Europie”, oczekiwałbym dawania dobrego przykładu innym. No chyba, że ja, przedstawiciel „ciemnego ludu”, nie dostrzegam wybitnych europejskich kompetencji „Zulu Guli” czyli aktora Tadeusza Rossa, byłego piłkarza Romana Koseckiego czy trenera piłki ręcznej Bogdana Wenty. W tym kontekście powściągliwość wykazała Solidarna Polska, która ma liście tylko jednego boksera. Jeśli Tomasz Adamek, lider listy na Śląsku, wystartuje z hasłem „Przywalę Unii” to będzie to przynajmniej spójne.
Arkadiusz Gruchot