Drogowe uciążliwości przy ul. Porzeczkowej i Goplany
Góra do dołu, albo dół do góry, czyli marklowickie krawężniki a’ la „Czterdziestolatek”
MARKLOWICE - Pamięta pani Madzię Karwowską z „Czterdziestolatka”? Jak sobie kupiła sukienkę „góra do dołu, dół do góry”? Czyli taką uniwersalną, którą można było nosić ubierając ją w różnej konfiguracji. Te krawężniki też takie są. Jeśli chcemy je mieć wystające ponad drogę, to tak je kładziemy. A jak je ułożymy drugą stroną, to są wtopione w drogę – tłumaczy wicewójt Marklowic Piotr Galus. - Nasze krawężniki nie są układane do góry nogami, ale tak jak mają być.
Nasz marklowicki kraj
O krawężnikach układanych do góry nogami przy ul. Porzeczkowej w Marklowicach poinformował nas jeden z mieszkańców. – Śmiać mi się z tego chce, bo pierwszy raz coś takiego widzę – mówił. – Nie dziwię się, że z Marklowic się śmieją, a chyba wójt chce żeby jeszcze bardziej się śmiali, bo tam kazali położyć krawężniki do góry nogami. Była tam szeroka droga, można było się wyminąć, a teraz już osobówki się nie wyminą.
- Krawężnik nie jest do góry nogami. Po prostu jest wtopiony w drogę i po jej modernizacji nie będzie wystawał ponad nią, ale góra krawężnika będzie na poziomie asfaltu – odpowiada wicewójt Galus. To nic śmiesznego, byłoby śmieszne, gdyby zostawić skos i za chwilę by się asfalt wykruszył. Tak ułożone krawężniki nie mają funkcji ograniczenia drogi, ale wzmocnienia jej korony i będzie się tam można swobodnie wyminąć. Krawężnik może być albo wtopiony, albo wystający np. na 12 cm, w celu oddzielenia jezdni od chodnika. Kiedy krawężnik wystaje ponad drogę, przy najeżdżaniu na pobocze krawędź asfaltu się obrywa. A tu się nic nie będzie obrywało. Dla nas pewne rzeczy są oczywiste, nie pierwszy raz tak robimy. I to nie tylko w naszym marklowickim kraju tak się robi, to normalna technologia.
Chopy coś pomyliły
Słowa wicewójta potwierdza Adam Zięba, inspektor wydziału infrastruktury Urzędu Gminy Marklowice. - Tam krawężnik będzie na poziomie zero, asfalt będzie równo z krawężnikiem. Teraz krawężniki są zrobione tak, że z każdej strony mają identyczną fakturę. Można go wykorzystać dowolnie, jeżeli jest obłą stroną do nawierzchni, to się go wystawia, żeby woda miała opór i ściekała.
Ale podobno początkowo krawężniki były ułożone „normalnie”, a potem kazano je obrócić do góry nogami – dopytujemy. – Nie było innej koncepcji, po prostu wykonawca początkowo źle zabudował krawężniki i interweniowaliśmy, bo zrobiono niezgodnie z projektem. Tak miało być od początku, a jak sobie chopy coś pomyliły, to trzeba było poprawić robotę – mówi Galus.
Rozkopana Goplany
Drugi poruszony przez mieszkańca Marklowic temat dotyczył ul. Goplany. - Rozkopali ją i np. chcąc dojechać na Balaton, przejeżdżałem przez ul. Goplany, potem las i byłem na miejscu. Teraz, objeżdżając muszę zrobić 12 km, a przedtem wystarczyło przejechać 2 km. Przedtem w Wodzisławiu byłem za 10 minut, a teraz przy korkach zabiera mi to nawet pół godziny, bo muszę przejechać całe Marklowice.
Wicewójt mówi w odpowiedzi, że niezadowoleni będą, bo roboty drogowe zawsze wiążą się z uciążliwościami. - Uciążliwość na ul. Goplany będzie, nie ma siły. Nie da się mieć jabłka i zjeść jabłko – tłumaczy Piotr Galus. - W ciągu drogi jest zabudowywana kanalizacja deszczowa, na placu leżą rury, studzienki, muszą kopać w drodze. To jest działanie na żywym organizmie, a nie budowa drogi w polu. Wójt dodaje, że ruchu wahadłowego nie dało się tam wprowadzić, bo to niemożliwe na drodze o szerokości 3 m. Termin zakończenia prac mija 15 października, ale być może skończą wcześniej. Przejezdna Goplana może być pod koniec wakacji.
(abs)