Pies w lesie: mity i konflikty
– Ostatnio myśliwy groził mi podczas spaceru w lesie, że zabije mi psa bo biega po lesie i płoszy prośne lochy – mówi wzburzona czytelniczka. – Śmiechu warte, żeby mój kundelek był zagrożeniem dla dzikich świń. A smrodzący dżip myśliwego to niby zwierząt nie płoszy?
Epizod ten jest świetną ilustracją sporu zapoczątkowanego lekkomyślnym odstrzałem kliku psów na terenach leśnych parę lat temu. Emocje kilku zacietrzewionych myśliwych i gromadki pseudoobrońców zwierząt przyniosły zmianę niejasnych przepisów, ale wciąż funkcjonuje wiele szkodliwych mitów.
Mit nr 1 – myśliwym wolno zabijać psy w lesie
Do niedawna przepisy pozwalały na odstrzał psów (i kotów) zdziczałych, przebywających w miejscach bytowania zwierzyny leśnej dalej niż 200 metrów od siedzib ludzkich. Był to zapis niejasny (jak oceniać „zdziczałość”?), więc stanowił potencjalne pole do nadinterpretacji. Od ubiegłego roku, zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt, strzelać (a dokładnie „usuwać”) do psa można tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia ludzi lub innych zwierząt. I to wyłącznie w sytuacji, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia. Widząc psa biegającego bez nadzoru myśliwy powinien pouczyć o obowiązkach właściciela, a jeśli nie da się go ustalić to odłowić zwierzę i odwieźć je do schroniska. Uśmiercający zwierzęta z naruszeniem tych przepisów podlega karze grzywny bądź ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat 2.
Mit nr 2 – myśliwi są bezkarni i złośliwie strzelają do psów
Wprawdzie to myśliwy samodzielnie dokonuje oceny, czy pies stanowi zagrożenie i czy jest możliwa inna forma jego usunięcia, ale nieoficjalnie myśliwi przyznają, że teraz sto razy się zastanowią czy warto narażać się na potencjalne problemy. A te (poza ewentualnym skazaniem) mogą wiązać się np. z pozbawieniem dostępu do broni aż do sądowego wyjaśnienia sprawy. Myśliwi zapewniają, że nigdy nie było w środowisku przyzwolenia na bezmyślny odstrzał psów.
– Proszę zwrócić uwagę, że prawie każdy z nas ma własne psy, więc raczej nie chciałby pozbawić życia ulubieńca innego właściciela – mówi myśliwy z okolic Raciborza – Choć przypadki bezmyślnego strzelania do psów się zdarzały, to nigdy nie było to normą, nawet kiedy przepisy na to pozwalały.
Mit nr 3 – w lesie nie ma problemów z psami
Problemy z psami są i to poważne, nie można jednak ich wszystkich mierzyć jedną miarą – zapewnia Adam Albertusiak, główny specjalista Zespołu ds. Łowiectwa i Gospodarki Rybackiej w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach – Zagrożenia na pewno nie stwarza żaden psiak prowadzony pod pełną kontrolą właściciela czyli na smyczy. Prawdziwe niebezpieczeństwo dla leśnej zwierzyny to małe, złożone z 2–3 osobników, watahy bezpańskich psów, które żyją w lesie i odżywiają się tym co upolują. Szacujemy, że to druga przyczyna, po potrąceniach przez samochody, śmierci zwierząt leśnych, zwłaszcza saren. Trzeba też podkreślić, że te psy zazwyczaj trafiają do lasów z winy człowieka, który je porzucił. Obserwujemy to szczególnie w okresie wakacyjnym.
Mit nr 4 – mój piesek nie dogoni sarny
Większość psów rzeczywiście albo nie jest zainteresowana polowaniem, albo ze względów czysto fizycznych nie dogoni leśnej zwierzyny. Trzeba jednak pamiętać, że są i takie rasy (np. charty, husky), które mają silny instynkt drapieżnika i puszczone luzem mogą nie reagować na przywołania. Jeśli taki pies ruszy w pogoń np. za sarną, to ta ostatnia często ginie. Sarny potrafią szybko biegać na krótkim odcinku, ale przy długiej pogoni (do której z kolei przystosowana jest większość drapieżników) ich serce nie wytrzymuje wysiłku. A już zupełnie zwierzyna płowa nie ma szans w pojedynku z psami polującymi w grupie, według wilczych reguł ich przodków. Jak pokazuje doświadczenie myśliwych, nawet mała grupa bezpańskich kundli bardzo szybko uczy się skutecznej taktyki polowań. Popularny w środowisku myśliwych stał się filmik nagrany komórką w lasach Opolszczyzny, kiedy na wabienie sarny przybiegła sfora polujących psów. Pracownicy Nadleśnictwa Gdańsk prowadzą bloga, na którym zamieszczają informacje o zwierzętach leśnych zagryzionych przez psy. Czasem jest to kilka sztuk dziennie.
Mit nr 5 – las to taki większy park
Las to przede wszystkim miejsce schronienia dzikich zwierząt. Zarówno ludzie, jak i psy są w nim tylko gośćmi. Należy więc być przygotowanym na różne sytuacje, jak np. nagłe pojawienie się dzikich zwierząt nawet w pobliżu domostw czy uczęszczanych ścieżek. A że pies jest tylko psem i nawet w leniwym kanapowcu, w wyniku eksplozji leśnych zapachów, może nagle obudzić się instynkt łowiecki, to obowiązkiem właściciela jest przewidywanie różnych sytuacji za niego. Dlatego poza smyczą (linką), ewentualnie kagańcem, warto pamiętać, aby pies miał przy obroży jakiś identyfikator na wypadek, gdyby jednak stracił kontakt z właścicielem.
Arkadiusz Gruchot