Rondo w Radlinie - lipny czy słuszny pomysł?
Zaskakująca forma protestu na Marcelu. W okolicach tzw. Lipek ktoś wywiesił na drzewach kartki z napisem „Nie dla ronda! Nie damy wyciąć Lipek”.
RADLIN Jeszcze w tym roku ruszy przebudowa ul. Wieczorka. W okolicy tzw. Lipek ma powstać pierwsze rondo w historii Radlina. Inwestycja już na tym etapie wywołuje sporo kontrowersji. Dlaczego? Po pierwsze padają pytania, czy rondo faktycznie jest tam potrzebne. Po drugie - opór budzi zamiar wycięcia drzew. Jeden z czytelników, podpisany jako Synek z Emmy, podesłał nam nawet link do burzliwej dyskusji o Lipkach, która toczy się na portalu biery.webh.pl. - Lipki są tak stare, że nikt nie wie. Warto by im było dać datę urodzenia. Sam kształt tego skrzyżowania świadczy, że najpierw były drzewa, potem ścieżki i droga. A daleko potem wszystkie domki, osiedla i miasto. Czy są jeszcze u nas inne pomniki przyrody oprócz lasu? Może kasztany przy byłej SP 6 na Marcelu, teraz gimnazjum. Ojciec tam do 1 klasy poszedł w 1928 roku i już były. Gimnazjaliści walczyli o nie, żeby ich nie wycinać podczas rozbudowy tej szkoły. I kasztany stoją „Symbol matury” - argumentuje tam internauta Karlus.
Walkę o Lipki podjął także ktoś z mieszkańców. Na drzewach pojawiły się białe kartki z napisem „Nie dla ronda! Nie damy wyciąć Lipek”.
Bezpieczeństwo to podstawa
Sprawę Lipek postanowiliśmy wyjaśnić u źródła, w radlińskim urzędzie. Zaczęliśmy od kwestii budowy samego ronda, którego kształt będzie dość charakterystyczny, bo nie okrągły, tylko trójkątny. Miasto spodziewa się, że ruch w tamtym miejscu będzie stale narastał. W pobliżu są takie instytucje jak policja, straż miejska, OPS, przedszkole. Niedaleko Szluchta, przychodnie i supermarket. - A w bliższej lub dalszej perspektywie należy liczyć się z tym, że u zbiegu ulic Korfantego i Wieczorka powstanie jakiś kompleks handlowy - mówi wiceburmistrz Zbigniew Podleśny. O ile „miejscowi” wiedzą, jak prawidłowo poruszać się po plątaninie dróg przy Lipkach, tak przyjezdni już niekoniecznie. Poza tym same drogi przy Lipkach są na tyle wąskie, że powodują problem z wyminięciem się dwóch samochodów. Nieraz rozpędzone pojazdy musiały gwałtownie hamować. - Priorytetem jest dla nas poprawa bezpieczeństwa, usprawnienie ruchu, wybudowanie chodników i kanalizacji - podkreśla wiceburmistrz.
Mniejsze zło
Forsowane przez projektantów rozwiązanie zakładało „rozcięcie” Lipek i utworzenie klasycznego skrzyżowania. A to oznaczałoby konieczność wycinki niemal wszystkich drzew. Na to miasto się nie zgodziło. Wybrało opcję budowy ronda, która wiąże się z wycięciem dwóch drzew. - Zdajemy sobie sprawę, że każdego drzewa szkoda. Ale charakter tego miejsca zostanie zachowany, a równocześnie poprawi się bezpieczeństwo - tłumaczy Podleśny.
Miasto jeszcze w czerwcu planuje zorganizować spotkanie z mieszkańcami, żeby przedstawić im koncepcję budowy ronda i wysłuchać ich obaw. - Jeśli prowadzimy jakąś inwestycję, to nie przeciwko mieszkańcom. Będziemy rozmawiać - zapowiada wiceburmistrz.
(mas)