Komu przeszkadzają gołębie?
GORZYCE - Ta informacja to kompletna głupota - mówi Leszek Moczała, prezes oddziału w Gorzycach Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Odnosi się do maila, który anonimowy autor wysłał do naszej redakcji.
Czytamy w nim m.in. „...co najmniej kilku hodowców (o kilku wiem na 100 proc.) z terenu gminy Gorzyce pali w piecach CO odchodami i piórami gołębi. Interwencje i prośby sąsiedzkie nie przynoszą żadnych rezultatów. Oczywiście można by zgłosić sprawę na policję, ale nie chcę tego robić z obawy przed zemstą sąsiadów/hodowców. Wydaje mi się jednak, że nie są to indywidualne przypadki, lecz powszechna praktyka w gorzyckim oddziale PZHGP. „Zapach” jaki serwują ci tak zwani hodowcy wszystkim wkoło - kilkakrotnie w tygodniu- jest nie do opisania.” Ponieważ pierwszy raz spotkaliśmy się z podobnym zgłoszeniem, skontaktowaliśmy się z gminą, a także z prezesem. Okazuje się, że gmina nie znała problemu. Jednak Wioletta Langrzyk z Urzędu Gminy Gorzyce poinformowała, że pouczające pismo zostanie wysłane do hodowców. Wójt wezwał również na rozmowę prezesa. Sam Leszek Moczała zapewnia, że ani on, ani członkowie oddziału nie palą odchodów ani piór. Z dwóch konkretnych powodów. Po pierwsze po co mieliby to robić, skoro gmina i tak odbiera wszystkie odpady. Więc nie zaoszczędzi się na paleniu. Po drugie odchody świetnie nadają się na nawóz. - Przecież to zawiera azot. Rozpuszcza się to w wodzie i stosuje do podlewania. Zwyczajnie szkoda tego palić - mówi. Sam wykorzystuje do nawożenia roztwór z odchodów. Tłumaczy, że wręcz sąsiedzi go proszą, aby i dla nich zbierał ptasie bobki, bo potrzebują do roślin.
Nie ma pojęcia, komu mogłoby zależeć na wywołaniu sensacji i zaszkodzeniu gołębiarzom. - Jak długo trzymam gołębie, pierwszy raz się z czymś takim spotykam - mówi. Może anonim się ujawni i wskaże nazwiska, przedstawi dowody. Wtedy wrócimy do tematu.
(tora)