Chcieli zagłosować, nie wiedzieli gdzie
Część mieszkańców Rydułtów podczas wyborów do PE miała problemy z odszukaniem swoich lokali wyborczych. - Szczególnie osoby starsze - zgłosił na sesji rady Zbigniew Szurek.
RydułtowyWiększość mieszkańców Rydułtów wybory do Parlamentu Europejskiego po prostu zbojkotowała, bo frekwencja wyniosła zaledwie 20,88 proc. Ale niektórzy chcieli zagłosować, jednak nie wiedzieli gdzie. Szli do lokalu, w którym głosowali od lat, a tam okazywało się, że muszą udać się do innego. Wszystko przez zmiany lokali wyborczych. - Wielu mieszkańców zgłosiło się do mnie z takim problemem. Nie wiedzieli, gdzie jest ich lokal. Nie byli doinformowani. Przede wszystkim osoby starsze - mówił na czerwcowej sesji radny Zbigniew Szurek. Wtórował mu radny Zbigniew Majewski.
Urzędnicy przyznają, że ich spostrzeżenia są identyczne. Ale podkreślają, że informacje o zmianach lokali wyborczych były publikowane w miejskich gazetach, umieszczone na stronie internetowej miasta i wywieszone w miejskich gablotach. Jednak bogatsi o doświadczenia z wyborów do PE przed kolejnymi wyborami planują zakrojoną na szerszą skalę akcję informacyjną.
- Najwięcej problemów było na osiedlach. W związku z tym na klatkach schodowych umieścimy informacje, gdzie mieszkańcy powinni głosować - zapowiada burmistrz Kornelia Newy. To nie wszystko. W rejonach, gdzie doszło do zmiany lokali wyborczych, mieszkańcy dostaną do skrzynek broszurkę wyjaśniającą. - Zwrócimy się też do księży, by podczas mszy przypomnieli o konieczności sprawdzenia w miejskich gablotach lokalizacji swojego lokalu wyborczego. Myślę, że te działania powinny rozwiązać problem - puentuje burmistrz Newy.
(mas)