list do redakcji
Od redakcji
list odnosi się do naszego artykułu z poprzedniego wydania „Nowin Wodzisławskich”, w którym staramy się wyjaśnić, dlaczego Marklowice są jedyną gminą w powiecie wodzisławskim bez żadnej placówki kultury. Zachęcamy do dalszych opinii.
Szanowna Redakcjo, nie jestem mieszkanką Marklowic, więc właściwie nie pytana odzywam się, bo z uwagą przeczytałam wypowiedź wójta Marklowic p. Tadeusza Chrószcza. Zgadzam sie z jego zdaniem: „Nie przeceniajmy tego, że będzie ośrodek kultury i on coś załatwi.” I prawdą jest również to, że wiejskie domy kultury upadają, bo nie zawsze ich model wypracowany w odległych już czasach komuny potrafi sprostać wyzwaniom obecnym. Panuje swoisty paradoks, że placówki te są z jednej strony niedofinansowane, z drugiej ich utrzymanie jest bardzo drogie, bo cokolwiek się w nich dzieje czy nie dzieje, etaty personelu takiego ośrodka oraz utrzymanie samego budynku mocno obciąża budżet gminy. Nierzadko obecne domy kultury to świątynie bez modlących się, jak zwykł ironizowac mój ś.p. ojciec. Obserwując z pewnej odleglości (mieszkam w Wodzisławiu Śl.) prężność gminy Marklowice dbającej o stwarzanie przestrzeni i warunków spełniania aspiracji kulturalnych swoim mieszkancom w różnym wieku, przyznałabym rację wójtowi gminy. To oczywiście nie znaczy, że uważam za bezcelowe istnienie gminnych ośrodków kultury. Są bowiem takie, które znakomicie sprawdzają się w swoich środowiskach, racjonalnie spożytkowując skromne fundusze na dzialalność, sięgając także na te cele po środki Unii Europejskiej. Znane mi są pozytywne przykłady Lubomi i Czyżowic - nie wątpię, że i w innych miejscowościach dzieje się dużo dobrego pod tym względem. Czy jednak kultura koniecznie musi się rozwijać wyłącznie w ramach odgórnych struktur? Otwórzmy się na trochę pluralizmu i spontaniczności w tej dziedzinie!
Dorota Nowak, reżyser teatru wodzisławskiej ulicy