Radny zrezygnował z mandatu, wybrał pracę w urzędzie gminy
Do końca kadencji rada popracuje w okrojonym składzie
GORZYCE Jacek Bażan nie jest już radnym. 25 czerwca dostarczył do Urzędu Gminy w Gorzycach pismo, w którym zrzekł się mandatu radnego. Powód? Podjął pracę w Urzędzie Gminy w Gorzycach. Pracy w urzędzie nie może łączyć z mandatem gminnego radnego.
Mimo że Bażan przestał być radnym z chwilą złożenia oświadczenia woli, to teraz zgodnie z przepisami rada gminy w ciągu trzech miesięcy musi podjąć uchwałę o wygaśnięciu mandatu. Do końca kadencji rada będzie obradować w okrojonym 20-osobowym składzie. Do wyborów samorządowych zostało mniej niż 6 miesięcy, a w takim przypadku zgodnie z przepisami wyborów uzupełniających się nie rozpisuje.
Były już radny, który jest zawodowym strażakiem, został zatrudniony w gminie na stanowisku ds. ochrony przeciwpożarowej. Pracuje na pół etatu. Stanowisko wakowało od kiedy z pracy zwolnił się Jerzy Glenc. - W związku z tym, że w przyszłym roku dojdzie do narzuconej ustawą reorganizacji w urzędach gmin, niewykluczone, że stanowisko ds. ochrony przeciwpożarowej zostanie zlikwidowane, a zadania uda się rozdysponować pomiędzy innych urzędników. Na razie jednak stanowisko to istnieje, a nie było obsadzone. Dlatego do końca roku wójt powierzył je panu Bażanowi, który jako strażak jest specjalistą od ochrony przeciwpożarowej – wyjaśnia Maria Władarz, sekretarz gminy. Jak dodaje eksradny nie został zatrudniony na stanowisku urzędniczym, a jako pomoc administracyjna. - Jeśli okaże się, że po reorganizacji struktur urzędu, zadań ochrony przeciwpożarowej nie da się przydzielić innym urzędnikom, to wtedy zostanie ogłoszony normalny nabór – mówi sekretarz gminy.
(art)
Internauci krytykują.
Bażan: „Liczyłem się z tym”
Na portalu internetowym e-gorzyce.pl pojawiły się głosy krytykujące Jacka Bażana za zrzeknięcie się mandatu. „Głosowałam na niego i teraz żałuję...” - pisze internautka o nicku UCHYLSKO ZDROWIE, a internauta Seweryn dodaje „Szkoda, że radni tak traktują swoich wyborców i uciekają tam gdzie im lepiej płacą...”. To tylko niektóre z krytycznych głosów. Co na to radny? - Liczyłem się z tym, że pojawią się takie głosy. Dlatego długo zastanawiałem się nad przyjęciem propozycji włodarzy gminy. Na pewno nie zdecydowały finanse, bo w tej kwestii jako zatrudniony na pół etatu na stanowisku pomocy administracyjnej to raczej straciłem niż zyskałem. Przeważyło to, że będę mógł wykorzystać swoje doświadczenie strażackie w kształtowaniu bezpieczeństwa przeciwpożarowego całej gminy. To ciekawe wyzwanie – mówi były już radny.