Na wstępie
Magdalena Kulok, Dziennikarka Nowin Wodzisławskich
Kiedy wyborca zagaja radnego na ulicy i mówi mu, że przydałoby się załatać dziurę w drodze lub doprowadzić plac zabaw do porządku, ten sam radny szybko udaje się do swojego urzędu, by przedstawić listę spraw wymagających realizacji. I podkreśla, że to wszystko „w imieniu mieszkańców” czy „na wniosek mieszkańców”.
Dlaczego o tym piszę? Tekst na pierwszej stronie dotyczy tego, że szpital błędnie wypłacał za nadgodziny. Pomyłka została wyprostowana, bo dyrektor placówki zadecydowała o wypłacie pracownikom należnych pieniędzy, łącznie ok. 700 tysięcy zł. Ale nie tylko w tym rzecz. Swego czasu o sprawie została poinformowana m.in. rada powiatu. Dotarł do niej anonim z prośbą o wyjaśnienie kwestii wypłaty wynagrodzeń. Pismo było odczytane na sesji, ale rada zdecydowała się nie wyjaśniać tematu. Właśnie z tego względu, że był to anonim i nie byłoby komu odpisać. Czy słusznie? Czy temat, na tyle istotny, nie powinien zasługiwać na rozpatrzenie - a wręcz na inicjatywę radnych w tym zakresie? Jeśli nie radny ma się zajmować nim w imieniu mieszkańców, to kto? Tym bardziej, że szpital jest jednostką podległą powiatowi. Pytań jest wiele, odpowiedzi będą różne.
P.S. Polecam tekst o 73-letnim panu Erneście z Połomi. Strona 16. Pozytywnie nastraja.