Na wstępie
Tomasz Raudner - Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Według władz Wodzisławia Śl. problemów z ulicą Powstańców nie da się rozwiązać od ręki, bo trzeba pogodzić sprzeczne interesy mieszkańców, handlowców, klientów, kierowców. Według mieszkańców ulicy tych sprzeczności nie ma, bo w 90 procentach są zarazem handlowcami, właścicielami kamienic, zaś klienci raczej ich omijają, bo nie chcą lawirować między autami. A kierowcy? Kiedyś radzili sobie mimo zamknięcia Powstańców, poradziliby sobie i teraz. Tak przynajmniej myślą na Powstańców. Czy zatem problem przedstawiony przez władze nie jest wydumany? Mieszkańcy rozpoczynając protest chcą to prezydentowi i jego urzędnikom uzmysłowić. Że wybrali akurat moment przed wyborami? Nie od dziś wiadomo, że protest, aby był skuteczny, musi nie tylko mieć rację bytu. Musi też zaistnieć w odpowiednim czasie. Nie bez powodu strajki wybuchają np. przed igrzyskami. Oczywiście, ktoś na proteście ulicy Powstańców zbije kapitał polityczny. Ale kto dziś nie prowadzi kampanii?