Brudny kontra Wita, czyli o strzelaniu w kolano i pilnowaniu swego nosa
Scysja radnych podczas sesji rady gminy
MSZANA Ubiegłotygodniowa sesja rady gminy Mszana powoli zmierzała ku końcowi. Na niektórych stołach kończyły się słone paluszki, aż tu nagle – bum. Ostatni punkt obrad: wolne głosy i wnioski.
Głos zabiera radny Adam Brudny. – Na spotkaniu wiejskim w Mszanie radny Alojzy Wita strzelił w kolano radzie gminy – mówi. – Pytanie do wójta o plany, działania, skoro radni to wiedzą? Jak można zadać takie pytanie? Już kiedyś wystosowaliśmy wniosek dotyczący jego zachowania podczas zebrań: wychodzenia z sali, używania telefonu. Czy to nie urąga radzie gminy? Wprosił się pan na kolację do Francuzów. Czy zachowanie radnego w obecności gości, decydentów nie daje do myślenia? Pan chce być skrzypcami w pierwszym szeregu, ale wystaje jako ostatni. Proszę to przemyśleć.
Na takie dictum radny Alojzy Wita odparował błyskawicznie: - Panie radny, nie wiem kto pana szkoli, wysyła. Na kolację z Francuzami się nie wprosiłem, bo wójt zaprosił na nią wszystkich radnych. A pokazówę z moto-country to pan robi, nie ja. Przed wyborami wymyśla pan brudy, ale jako radny nie ma pan czasu rozmawiać z mieszkańcami. Na wizerunek trzeba zasłużyć przez pół życia. Trzeba umieć rozmawiać z mieszkańcami i coś zrobić. A pan żali się jak w przedszkolu. Niech pan pilnuje swojego nosa. Milczał pan przez dwie kadencje – zakończył.
Taki to był smutny koniec wrześniowego spotkania radnych.
(abs)