Pogrom w Pszowie. Górnik rozstrzelany
PIŁKA NOŻNA - IV liga
W meczu 11. kolejki drugiej grupy śląskiej czwartej ligi, znajdujący się w głębokim kryzysie Górnik Pszów doznał druzgocącej porażki przed własną publicznością. Katem zespołu trenera Tomasza Gajewskiego był Drzewiarz Jasienica, który zaaplikował gospodarzom aż osiem goli!
Drużyna z Pszowa rozpoczęła mecz z Drzewiarzem Jasienica z pustą ławką rezerwowych. Kartki i kontuzje spowodowały, że trener Tomasz Gajewski miał do dyspozycji tylko jedenastu piłkarzy, z których musiał złożyć podstawowy skład. Goście, którzy mają trzecioligowe apetyty, bezlitośnie wykorzystali problemy Górnika. Wielkie strzelanie rozpoczęło się już w 9. minucie, kiedy to Filipa Gajewskiego pokonał Dmytro Pidchenko. Ten sam zawodnik w 32. minucie podwyższył wynik na 2:0. Kiedy na pięć minut przed końcem pierwszej połowy na listę strzelców wpisał się Krzysztof Koczur, stało się praktycznie jasne, że gospodarze nic już nie ugrają. Co gorsza, po przerwie przyjezdni jeszcze lepiej wyregulowali celowniki i raz za razem cieszyli się z kolejnych trafień. Hat-tricka skompletował Koczur. Bramką bezpośrednio z rzutu rożnego popisał się Krystian Papatanasiu. Gole zdobyli także Adam Kozielski i Dariusz Łoś. Ostatecznie licznik zatrzymał się na ósemce, choć wynik mógł być nawet dwucyfrowy. Sobotnia klęska była dla Górnika Pszów czwartą porażką z rzędu. I niestety niewiele wskazuje na to, by ta fatalna passa miała zostać przerwana. W najbliższą sobotę zespół trenera Gajewskiego gra bowiem wyjazdowe spotkanie z liderem, LKS Bełk.
(kp)
Górnik Pszów - Drzewiarz Jasienica 0:8
Bramki: Pidchenko (9.), (32.), Koczur (40.), (59.), (71.), Papatanasiu (62.), Kozielski (68.), Łoś (89.)
Górnik Pszów: F. Gajewski, Grabiec, Widenka, Sikora, Dąbek, Szczepan, S. Mańka, Sobala, Krótki, Grabiec, Panic. Trener: Tomasz Gajewski.
Bez pomocy miasta nie damy rady
Tomasz Gajewski, trener Górnika Pszów: Wynik adekwatny do możliwości jednej i drugiej drużyny. W moim zespole zabrakło dziś w sumie sześciu zawodników. Dodatkowo na rozgrzewce odnowiła się kontuzja bramkarzowi, a więc problemów było sporo. Ale ja wiedziałem już po ostatnim meczu z Unią Racibórz, że będzie kłopot, by skompletować dziś jedenastkę. Niestety, taka jest nasza sytuacja kadrowa. Wynika ona przede wszystkim z biedy, w jakiej jesteśmy od lat. Próbujemy jakoś tą piłkę tutaj prowadzić. Na okręgówkę to wystarcza, natomiast awansując do czwartej ligi trzeba by było mieć środki na wzmocnienia. My tego w ostatnich latach nie mieliśmy i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić. Do końca rundy jesiennej zostało jeszcze kilka meczów. Mam nadzieję, że chłopaki zdołają się podnieść i jeszcze coś zapunktują. A zimą zastanowimy się, mam nadzieję, że wraz z włodarzami miasta, czy chcą, by piłka była tu na jakimś poziomie. Bo póki co władze mijają stadion łukiem. Ja już od kilku lat alarmuję, że sami nie damy rady utrzymać tutaj piłki na takim poziomie. Na razie odzew jest znikomy lub nie ma go w ogóle.