Na wstępie
Tomasz Raudner – Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Od tematu poprawy komunikacji autobusowej w powiecie nie uciekniemy, niezależnie od tego, kto będzie rządził po wyborach. Ułomności jak konieczność kupowania różnych biletów, przesiadania się, brak spójnych połączeń widoczne są gołym okiem. Być może rządzący zdają sobie z nich sprawę, ale snu z powiek im to nie spędza. Autobusami przecież nie jeżdżą. Oczywiście nie jest to temat łatwy. Na sztandarach wyborczych nie łopocze. Prawdopodobnie nie usłyszelibyśmy o nim, gdyby nie pytanie o zadane przez moją skromną osobę prezydentowi Kiecy na konferencji prasowej. Byłem ciekaw, czy uważa obecną komunikację autobusową za docelową. Zaprzeczając wspomniał o wrześniowej naradzie w starostwie. Dziś wiemy, że rozmowy trwają. Uważam to za postęp, wyjście z okopów, którymi otoczyły się samorządy po wyjściu Wodzisławia z MZK. Wzajemnych pretensji było co niemiara. I wskazywania palcem na drugiego, żeby coś zrobił. Tylko nikt się nie kwapił zasłaniając się interesem swojego poletka i ustawowymi ograniczeniami. Ugrać na dopracowanej wspólnej komunikacji można dużo. Na przykład decyzję jednego, drugiego, dziesiątego kierowcy o zostawieniu auta na parkingu i przesiadce do autobusu. Korki się skrócą i powietrze się poprawi. A to akurat na sztandarach ma każdy.