Maraton pływacki dla Oliwiera i Lenki
WODZISŁAW ŚLĄSKI Rok temu blisko 300 osób płynęła w basenie na Wilchwach po zdrowie Dawida. Przepłynęli razem 647 km i 950 metrów, dzięki czemu zebrano na leczenie Dawidka ponad 10 tys. zł. Tym razem 10 listopada w nocy rozpocznie się maraton pływacki dla Lenki i Oliwiera. Organizatorzy zachęcają wszystkich chętnych o wzięcie udziału. Każde 50 metrów to kolejne złotówki dla chorych dzieci. Maraton rozpocznie się o godz. 22.00. Honorowym patronatem wydarzenie objęli m.in. Otylia Jędrzejczak i Tomasz Sikora.
Oliwier urodził się w 31 tygodniu ciąży z zamartwicą i niewydolnością oddechową. W pierwszej dobie życia na OIOM-ie w Jastrzębiu Zdroju rozpoczęła się walka o jego życie. W główce doszło do wylewów i wodogłowia pokrwotocznego. W celu odbarczenia mózgu z płynów miał jechać do Katowic na wstawienie zastawki. Operacja jednak do skutku nie doszła, bo nastąpiło zakażenie całego organizmu (sepsa). Potem trafił do szpitala w Rydułtowach. Do domu wyszedł po 2,5 miesiącu przebywania w szpitalach. Od tego momentu zaczęła się walka o to, by miał normalne życie. Rehabilitacja, wizyty u lekarzy kolejne diagnozy itd. - Nasz syn ma obustronny niedowład spastyczny i encefalopatię niedotleniowo-niedokrwienną. Przez wylewy ma też uszkodzony wzrok. Praktycznie od samego początku syn jest pod stałą opieką różnych specjalistów i ja sama również z nim bardzo dużo pracuję w domu. Obecnie jest po 2 operacjach. W połowie czerwca zaczął stawiać swoje pierwsze kroki na tyle, ile potrafi. Poruszanie się po małych przestrzeniach jest cudem. Za 3 lata jedziemy na kolejną operację skorygowania stóp żeby zmniejszyć ich koślawość i żeby mu się troszkę wygodniej chodziło bez ortez - opowiadają rodzice.
Lenka urodziła się 23 kwietnia 2012 r., jako wcześniak z ciężkim bagażem. Zaraz po urodzeniu stwierdzono u niej niedotlenienie mózgu, dysplazję oskrzelowo-płucną oraz encefalopatię niedotleniowo - niedokrwienną. Od razu została przewieziona na OIOM, gdzie spędziła miesiąc. Lekarze jej stan oceniali na ciężki ale stabilny. W pierwszej dobie została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, aby uszkodzenia mózgu nie pogłębiały się. Jednak po wycofaniu leków na śpiączkę Lenka nie wybudzała sie przez 6 dni, lekarze rozkładali ręce. - Po 6 dniach zaczęła ruszać ustami. To był najpiękniejszy dzień od dnia narodzin naszej kruszynki, potem z dnia na dzień było coraz więcej oznak wybudzania, aż 7 maja pierwszy raz otworzyła całe oczka i zaczęła płakać - wspominają rodzice. Do ukończenia czwartego miesiąca rozwijała się z miesięcznym opóźnieniem, normalnie jak na wcześniaka, do momentu gdy zaczęły ją męczyć napady. Wtedy zaczęła cofać się w rozwoju. Jak skończyła 5 miesięcy, wystąpiły pierwsze ataki padaczkowe. Z dnia na dzień przestała się uśmiechać i reagować na bodźce płynące z zewnątrz. Zdiagnozowano u niej padaczkę lekooporną. To najpoważniejsza forma padaczki dziecięcej, szczególnie oporna na leczenie. Jedyną szansą dla Lenki jest intensywna i długotrwała rehabilitacja, która pomoże jej w osiągnięciu chociażby minimalnej sprawności fizycznej. Jej miesięczny koszt to 2000 zł.
(tora)