Remiza już po remoncie
Gmina dokonała odbioru technicznego siedziby OSP Łaziska
ŁAZISKA Obiekt miał być gotowy do 28 września, więc termin zakończenia prac przesunął się o ponad miesiąc. - Wykonawca wciąż jednak usuwa niedoróbki, które zauważyliśmy podczas odbioru – przyznaje Mariusz Adamczyk, wójt Godowa.
Spory remont
Gruntowny remont rozpoczęto w sierpniu. Zakres pracy był dość obszerny. Przebudowano niektóre ściany wewnętrzne, na elewacji pojawiło się docieplenie oraz nowe tynki, docieplony został również dach, na którym częściowo wymieniono pokrycie. Wymienione zostały niektóre drzwi i okna, zaś instalacja elektryczna i odgromowa przeszła modernizację. Instalacja wodno-kanalizacyjna została częściowo wymieniona, a kotłownia doczekała się przebudowy. Teraz zamiast dwóch kotłów, które osobno ogrzewały remizę oraz przylegającą do niej karczmę jest jeden. Został również dobudowany taras z tyłu kawiarni. Na zewnątrz najbardziej widocznym elementem prac jest podwyższona wieża strażacka, która zyskała zadaszenie. Została na niej umieszczona syrena alarmowa. Nie zmieniła się sala bankietowa, która przeszła lifting już wcześniej. Koszt prac wyniósł 751 tys. zł, z czego 170 tys. zł gmina pozyskała z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Straż z dwoma wozami
W ramach prac podwyższono również garaż remizy. Po to by zmieścił się w nim nowy wóz strażacki. Mercedes atego dotarł do strażaków z Łazisk pod koniec października. To średni wóz z napędem na dwie osie. Kosztował 800 tys. zł, ale aż 85 procent tej kwoty to dotacja ze środków unijnych w ramach współpracy transgranicznej. - Nowy wóz wejdzie na podział bojowy najprawdopodobniej po nowym roku – mówi Edward Szołucha, naczelnik OSP Łaziska. Co ciekawe mimo posiadania nowego wozu, strażacy nie zamierzają się pozbywać swojego dotychczasowego auta, wyprodukowanego na początku lat 70-tych ubiegłego wieku magirusa deutza. - Te auto kupiliśmy przed laty za własne składki. Mimo wieku jest w doskonałym stanie, ma przejechane jedynie 22 tysiące kilometrów. Sprzedając go dostalibyśmy za niego kilkanaście tysięcy złotych. Niewiele, a to auto sporo dla nas znaczy – wyjaśnia Szołucha. Znając strażaków z Łazisk i ich dbałość o sprzęt można być pewnym, że poczciwy magirus stanie się kiedyś unikatową perełką wśród jednostek OSP w naszym regionie.
(art)