Polowali na lisa
Udany Hubertus Mustanga w Krostoszowicach
KROSTOSZOWICE 11 listopada, przy okazji Święta Niepodległości w kompleksie leśnym odbyła się pogoń za lisem, czyli tradycyjny Hubertus. Członkowie Stowarzyszenia Hodowców i Miłośników Koni Mustang zwyczajowo kończą nim sezon. - Bo Hubertus to święto myśliwych, leśników, ale też i jeźdźców – przypomniał prowadzący imprezę Eugeniusz Tomas. W pogoni wzięło udział 21 jeźdźców.
Organizatorom dopisała piękna pogoda – słońce i wysoka jak na listopad temperatura sprawiła, że kto pojawił się na terenach rekreacyjnych w Krostoszowicach nie żałował. Tym bardziej, że dopisali też jeźdźcy, którzy najpierw odbyli rekreacyjną przejażdżkę po lesie, a później uczestniczyli w gonitwie. Podzieleni na dwie kategorii – na koniach dużych oraz na kucykach – sporo napracowali się by sięgnąć po lisią kitę. Oczywiście na prawdziwego lisa ze strzelbami nikt w Krostoszowicach nie polował. Lisem zostawał jeden jeźdźców, który miał przyczepioną do ramienia lisią kitę. Zadaniem reszty było jej przechwycenie. Ten, któremu udała się ta, wcale niełatwa sztuka wygrywał. Wszystko odbyło się zgodnie z zachowaniem historycznych ceremoniałów, łącznie z odegraniem sygnałów łowieckich, w czym zasługa Antoniego Waidemana.
W kategorii koni małych rolę lisa odegrała Agnieszka Neuman. Po lisią kitę sięgnęła zaś Marta Mnich na kucyku Lucy, której do pogoni za lisem nie zniechęcił nawet niegroźny na szczęście upadek. W kategorii koni dużych pogoń za lisem trwała znacznie dłużej i była naprawdę pasjonująca. Odgrywająca rolę lisa Magdalena Potysz sprytnie manewrowała po wyznaczonym polu gonitwy, poza tym uciekała na szybkim i zwrotnym koniu, toteż ścigający ją jeźdźcy musieli się naprawdę natrudzić by sięgnąć po lisią kitę. Ostatecznie sztuka ta udała się Barborze Sikorovej z Czech na koniu Ratafia.
(art)