Dwa straszydła na Marcelu
Chociaż niezamieszkały budynek przy ul. Pocztowej 4 na Marcelu odstrasza samym swym wyglądem, nie brakuje amatorów „zwiedzania go”, dla których przeszkodą nie są nawet zamurowane okna. Jeszcze gorsza sytuacja jest w przypadku sąsiedniej rudery przy ul. Pocztowej 10.
RADLIN Budynek przy ul. Pocztowej 4, który miasto nieodpłatnie przejęło od Spółdzielni Mieszkaniowej Marcel, kusi dzikich lokatorów. Formą zabezpieczenia przed wejściem do niego osób postronnych są zamurowane okna na parterze. Nie dla wszystkich to jednak skuteczna blokada. Dochodziło do prób rozebrania niewielkich murów z cegieł. - Na szczęście straż miejska przyłapała osoby, które próbowały tam wejść. Forma zamurowania była wykonywana trzykrotnie. Na razie obiekt jest zabezpieczony - podkreśla dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej w Radlinie, Czesław Brachmański.
Miasto ma pomysł, w jaki sposób zagospodarować budynek. Planuje kompleksowo go zmodernizować i nadać nowe funkcje społeczne. Ma się w nim znaleźć świetlica środowiskowa. Teren obok budynku także zyska nowy blask. Problem w tym, że na razie nie ma na ten cel pieniędzy. Radlin czeka na wsparcie unijne z nowego okresu programowania na lata 2014-2020.
- Czekamy na możliwość uruchomienia tych środków unijnych. Nieroztropnym byłoby remontować obiekt z wykorzystaniem tylko i wyłącznie pieniędzy z budżetu miasta, jeśli jest możliwość skorzystania z funduszy zewnętrznych - podkreśla burmistrz Barbara Magiera.
Patowa sytuacja
O ile budynek przy Pocztowej 4 zostanie w przyszłości wyremontowany, nie wiadomo, co stanie się z ruiną przy Pocztowej 10, która jest własnością prywatną. - Obiekt jest poza naszymi kompetencjami. Sytuacja jest patowa - przyznaje wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.
Problem polega na tym, że budynek jest obciążony kilkoma hipotekami, a jego spadkobierczyni dopiero niedawno stała się osobą pełnoletnią. Konserwator zabytków nie wydał zgody na rozbiórkę obiektu, tylko sugeruje, by odbudować go w takiej formie, w jakiej jest. - Póki obiekt obciążony jest hipotekami, prawdopodobnie nikt prywatny go nie kupi, miasto tym bardziej. Dodatkowo właściciel nie zabezpieczył należycie budynku. Nasza straż miejska pilnuje, by dzieci młodzież nie bawiły się tam i nie wchodziły do środka, bo jest to po prostu niebezpieczne - podkreśla wiceburmistrz Zbigniew Podleśny.
(mak)