Radny odmówił prac w komisjach - Ich składy zostały ustawione
Przy wybieraniu składów komisji stałych rady gminy decydowała prosta zasada – dominująca w radzie większość układała wszystko po swojemu
GORZYCE 8 grudnia odbyła się druga sesja rady gminy Gorzyce obecnej kadencji. Jednym z punktów obrad był wybór składów komisji stałych. Zwyczajowo w gorzyckiej radzie działają cztery takie komisje – rewizyjna, budżetu, rodziny oraz oświaty. W każdej z nich, za wyjątkiem komisji rewizyjnej pracuje po 6 radnych. Skład tej ostatniej uzupełnia 3 radnych. Tak więc każdy z 21 radnych może pracować w jednej tylko komisji. Sam proces wyboru komisji wyglądał w ten sposób, że radni sami zgłaszali swoje kandydatury do poszczególnych komisji. W uprzywilejowanej pozycji byli radni, którzy weszli do rady z listy KWW Mała Gminna Ojczyzna, a więc listy byłego wójta Piotra Oślizło. W radzie gminy jest ich 15, posiadają więc stabilną większość, umożliwiającą przegłosowywanie wszelkich spraw na swój sposób. Z czego też w pełni skorzystali przy wyborze składów komisji.
„Oświata i rodzina nie dla mnie”
Największym zainteresowaniem cieszyła się komisja budżetu, bodaj najważniejsza w całej radzie. Swój akces do prac w tej komisji zgłosiło aż 9 radnych, w tym 5 spoza KWW Mała Gminna Ojczyzna (MGO). Zgodnie z regulaminem, wybrani zostali ci radni, którzy w głosowaniu jawnym uzyskali największe poparcie. Trzech radnych z najmniejszą liczbą głosów, musiało szukać szczęścia w innych komisjach. Zgodnie z przewidywaniami w głosowaniu przepadli radni niezwiązani z KWW MGO. Jednym z nich był Michał Menżyk. Zaproponowano mu pracę w jednej z dwóch pozostałych komisji – rodziny lub oświaty (rewizyjna była w tym momencie już obsadzona). Ten ku zaskoczeniu wszystkich propozycji nie przyjął. – Uważam, że do tych komisji niczego nie wniosę, bo nie znam się na ich tematyce – wyjaśnił Menżyk. A to oznacza, że nie będzie posiadał prawa głosowania na wspólnych posiedzeniach komisji, podczas których opiniowane są projekty uchwał. Głosowania nad projektami zaś odbywają się komisjami, tzn. daną uchwałę opiniuje z osobna po kolei każda komisja. – Przecież same sesje to formalność. Szczegóły uchwał dopracowuje się na komisjach – kręcili głową niektórzy radni, zdumieni decyzją Menżyka. – Radny ma takie prawo. Mam jednak nadzieję, że zmieni zdanie – mówił Krzysztof Małek, przewodniczący rady gminy.
Kompetencje nie decydowały
Menżyk jednak został przy swoim. – Od 7 lat pracuję w inwestycjach, znam się na procesach inwestycyjnych, planowaniach budżetu. Dlatego uważam, że właśnie do komisji budżetu mógłbym coś wnieść – argumentował. Jego zdaniem składy komisji zostały wybrane w przypadkowy sposób. – Głosowaliśmy na ludzi, których nie znamy. Przecież wielu radnych jest nowych (13 z 21 to nowicjusze w radzie – przyp. red.). Dlatego uważam, że same obrady przebiegały po prostu źle. Pan przewodniczący mógł zaproponować radnym by się najpierw przedstawili, by powiedzieli czym się zajmują. To ułatwiłoby wybór składów komisji – powiedział już poza obradami radny Menżyk. Sam jednak doszedł do wniosku, że w wyborze komisji nie było żadnego przypadku. – Nie było ważne kto się na czym zna, bo po prostu wcześniej radni, którzy w większość weszli do rady z jednej listy poustawiali wszystko po swojemu, podobnie jak na sesji inauguracyjnej, kiedy wybrali sobie dwóch wiceprzewodniczących rady – dodał Menżyk.
Radny jak mebel przesuwany z kąta w kąt
Swego rodzaju potwierdzeniem jego uwag był przypadek innego radnego spoza MGO – Piotra Zimnego. Koledzy z rady przestawiali go z kąta w kąt, a uściślając z komisji do komisji. Radny Zimny najpierw zgłosił akces do prac w komisji budżetu. Ale podobnie jak Menżyk nie otrzymał wystarczającej liczby głosów. Zaproponował więc, że popracuje w komisji oświaty. Ale również i w tym przypadku uzyskał zbyt małą liczbę głosów. Radni sami więc wybrali mu komisję – rodziny, bo tylko w tej zostały jeszcze wolne miejsca. – Nie wiem czemu koledzy radni na mnie nie głosowali. Może dlatego, że mnie nie znają? Ale to dopiero początek kadencji, więc będzie jeszcze czas na poznanie się – powiedział nam Piotr Zimny, który najwyraźniej nie do końca zrozumiał reguły gry stosowane przez posiadającą w radzie większość.
Opozycja na marginesie
A polegały one na tym by składy komisji poustalać tak żeby radni z MGO mieli pełną kontrolę nad wszystkimi komisjami. I tak się stało, bo w każdej mają większość co najmniej 2/3 głosów. Dzięki temu funkcje przewodniczących i wiceprzewodniczących poszczególnych komisji objęli wyłącznie radni z MGO.
Poza komisjami w radzie gminy funkcjonował będzie również klub radnych, zrzeszający radnych opozycji, spoza MGO. Przewodniczącym klubu został Stanisław Zbroja. Liczący 6 radnych klub ma być zapleczem wójta Daniela Jakubczyka, ale samodzielnie niczego nie będzie w stanie przegłosować. Jakubczyk liczy jednak, że będzie potrafił dogadać się również z pozostałymi radnymi. Taki scenariusz jest możliwy, bo radni z MGO pozbawieni swego lidera Piotra Oślizło, mogą po prostu uznać współpracę z nowym wójtem za rzecz naturalną. Chyba, że wśród nich objawi się nowy lider, który przekona, że ma lepsze pomysły od włodarza gminy. Jak będzie czas pokaże.
Artur Marcisz
Niezbyt trafiony pomysł przewodniczącego
Kilka dni później, na wspólnym posiedzeniu komisji Krzysztof Małek zaproponował by rozszerzyć skład komisji budżetu z 6 do 7 radnych i jednak dołączyć do niej Menżyka. Propozycję tę odrzucono. Raz, że radnego Menżyka na posiedzeniu nie było i trudno było to zrobić bez jego zgody. Dwa, padło pytanie co z radnymi, którzy również chcieli pracować w komisji budżetu – Zimnym i Matuszkiem - ale po przegranym głosowaniu weszli do innych komisji. - Moim zdaniem byliby poszkodowani – argumentowała logicznie radna Krystyna Świderska.