Uważam, że już się „zapłaciłem”
O zatrudnieniu doradcy gospodarczego i podwyżkach gminnych z wójtem Mszany Mirosławem Szymankiem rozmawia Anna Burda-Szostek.
- Po co panu osobisty doradca do spraw rozwoju gospodarczego gminy, którego od 1 lutego zatrudnił pan w urzędzie gminy?
- Przez ostatnie cztery lata zajmowaliśmy się problemami bieżącymi gminy, związanymi m.in. z budowaną na terenie naszej gminy autostradą. To sprawy związane ze zmianą wykonawcy A1, udrożnienia dróg, pól. To także sprawy szkód górniczych, remonty dróg lokalnych, oświetlenie ulic, nowe chodniki. Skupialiśmy więc na sprawach bieżących i zaległych, na oczekiwaniach mieszkańców, które do tej pory nie zostały spełnione. Ale dla nas najważniejszy jest rozwój gminy, na który do tej pory tak naprawdę nigdy nie było czasu. Czułem, że teraz trzeba położyć nacisk na sprawy związane z rozwojem gminy, wizją przyszłości, przyciągnięciem do nas nowych mieszkańców, przedsiębiorców. Duża część terenów inwestycyjnych znajduje się na terenach prywatnych. Musimy je zinwentaryzować, dojść do mieszkańców i wspólnie z nimi zaproponować nowe tereny inwestorom. Dlatego decyzja, że muszę mieć obok siebie człowieka, który będzie się tym zajmował.
- Czym konkretnie zajmie się pana nowy doradca, Jacek Wnuk?
- Ponieważ ma doświadczenie biznesowe, jest osobą charyzmatyczną, znaną w środowisku przedsiębiorców, ma tam duże kontakty, a dodatkowo jest mieszkańcem naszej gminy, będzie się zajmował m.in. inwentaryzacją terenów inwestycyjnych i mieszkaniowych gminy, opracowywaniem planów i ofert inwestycyjnych, mających na celu rozwój gospodarczy gminy i pozyskiwaniem inwestorów zagranicznych. Będzie on pośrednikiem we wszystkich kwestiach dotyczących spraw biznesowych. Jacek Wnuk jest dobrym organizatorem, więc w momencie pojawienia się u nas chętnego do współpracy przedsiębiorcy jest w stanie pomóc mu w załatwieniu wszystkich procedur biznesowych.
- Co prawda, przy naborze pracownika do urzędu gminy nie musi pan ogłaszać konkursu, ale czy to nie byłoby bardziej przejrzyste? Dlaczego pan tego nie zrobił?
- Bo zależało mi właśnie na panu Jacku Wnuku. Na jego doświadczeniu biznesowym, kontaktach jakie ma w tym środowisku. Uznałem, że właśnie tego konkretnego człowieka potrzebuję w urzędzie. Uznałem, że jest osobą, która tchnie impuls rozwojowy w naszej gminie. Wierzę w niego. Jeśli się pomylę, będę musiał publicznie powiedzieć „przepraszam” i poniosę tego konsekwencje. Bo moi wyborcy mogą to ocenić w kolejnych wyborach, czy w inny sposób. Mają do tego prawo i powinni mnie rozliczać z moich decyzji. Ale niech dadzą mi szansę działania. Dotychczas widzę, że środowisko społeczne wspiera moje działania. Nie okłamuję go, a miałbym robić coś sztucznego, ogłaszając konkurs, który i tak miałby wygrać Jacek Wnuk? To byłoby nieuczciwe. Ktoś powie: „kolejny urzędnik w gminie”. Ale przez cztery lata starałem się prowadzić racjonalną politykę personalną i dalej tak będę ją prowadził.
- Pana druga kadencja rozpoczyna się od podwyżek - pana pensji, wzrosły także diety radnych, średnio o ok. 150 zł miesięcznie, teraz dodatkowy pracownik? Czy Mszanę na to stać?
- Patrząc na inne gminy, to nie jest to jakiś szczególnie duży wzrost. Chciałem to jakoś usystematyzować, zrobić tak, jak jest to w innych gminach. Dzisiaj wszystko rozpatrujemy przez pryzmat wydatków. I jest to ważne. Ale decyzję o zatrudnieniu doradcy gospodarczego rozpatrywałem pod kątem przyszłości dochodów gminy. Jestem przekonany, że ten człowiek „zapłaci się” z nawiązką, przyciągając do nas inwestorów, przedsiębiorców, a co za tym idzie dochody dla gminy. Ja uważam, że też się już „zapłaciłem”. W poprzedniej kadencji ściągnąłem do budżetu gminy kilkanaście milionów zł. Mam w sobie dużo pokory, ale muszę też być stanowczy. Jestem świadom ciążącej na mnie odpowiedzialności. Nie mogę się bać swoich decyzji, bo „co ktoś powie”. Muszę decydować i być skuteczny. Metody jakimi realizuję wytyczone cele należą do mnie. A rozliczany jestem z konkretnych działań. Kiedy przestanę być wójtem nie wyprowadzę się z Mszany, każdemu chcę spojrzeć w oczy i nie boję się swoich decyzji, bo nie robię niczego co rzucałoby cień na moją postawę.
- Dziękuję za rozmowę.