Przekształćmy Szpital w spółkę proponuje radny Skowron
Zwrot akcji w sprawie przyszłości szpitala. Arkadiusz Skowron, radny powiatu, zaproponował przekształcenie Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim w spółkę prawa handlowego.
Jego zdaniem to ratunek dla szpitala. - Będzie można szukać dodatkowych dochodów. Na przykład z usług komercyjnych - uważa radny i sugeruje m.in. utworzenie Domu Pomocy Społecznej i współpracę z ubezpieczycielami, którzy oferują polisy zdrowotne. - Spółka to nie wstęp do prywatyzacji - zapewnia.
Nowiny Wodzisławskie (NW): Jest pan członkiem zespołu, którego zadaniem jest wypracowanie opinii w sprawie propozycji programu naprawczego dla szpitala w Wodzisławiu i Rydułtowach. Nieoczekiwanie zaproponował pan przekształcenie szpitala w podmiot prawa handlowego, w spółkę. Dlaczego?
Arkadiusz Skowron, radny powiatu wodzisławskiego (AS): Obecna formuła prawna, czyli Powiatowy Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śląskim, pozwala udzielać świadczeń zdrowotnych wyłącznie w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Taka jest sytuacja naszego szpitala. Natomiast przekształcenie w spółkę prawa handlowego spowoduje, że będzie można szukać dodatkowych dochodów dla szpitala. Na przykład z usług komercyjnych.
NW: Tematowi przekształcenia szpitala w spółkę towarzyszy wiele strachów. Po pierwsze, że to krok do prywatyzacji szpitala.
AS: To nieprawda, powielane są mity. Spółka nadal będzie publiczna, ze 100-procentowym udziałem powiatu. W dalszym ciągu to powiat będzie właścicielem szpitala i to powiat będzie miał decydujące i ostateczne zdanie. Proponowana przeze mnie zmiana to komercjalizacja, która pozwoli na zwiększenie pakietu usług zdrowotnych i opiekuńczych, jakie szpital może świadczyć na rzecz pacjentów.
NW: Ale pan na pewno spotkał się z tym, że niektórzy uważają, że jest to pierwszy krok do prywatyzacji.
AS: Powrócę do tzw mitu: „spółka jest pierwszym krokiem do prywatyzacji”. Taką sugestię wysunął na ostatniej sesji jeden z radnych opozycyjnych. W ten sposób przeniósł politykę „warszawską” na nasz grunt lokalny. Odpowiedź na takie tezy jest nastepująca. W programie przekształceń przedstwionym przez dyrekcję szpitala znalazła się przecież cesja części kontraktu NFZ - przyznanego na oddział rehabilitacyjny - na rzecz osoby lub osób prywatnych. Szpital jest obecnie PP ZOZ-em, a nie spółką, a mimo to prywatyzuje część swojej działalności. To nie forma prawna zakładu decyduje o prywatyzacji, tylko wola właściciela!
NW: W takim razie porozmawiajmy o działalności komercyjnej, częściowo lub całkowicie odpłatnej. Na czym spółka może dodatkowo zarabiać?
AS: Pierwszy przykład to Dom Pomocy Społecznej, który oferowałby opiekę nad osobami starszymi - zarówno pobyt dzienny, jaki i pobyt stały. Część budynku rydułtowskiego szpitala idealnie pasowałaby na taką działalność. Mamy ponad 100-letni budynek oraz park, który można odpowiednio zagospodarować. Nasze społeczeństwo starzeje się. Potrzeba tego rodzaju jednostek opiekuńczych jest ogromna. Podobne ośrodki mają niemal pełne obłożenie i zarabiają na swojej działalności. Szpital też by mógł.
NW: Co poza tym? Wyobraźmy sobie, że panią X boli kolano i konieczna jest operacja. Ale w ramach NZF musiałaby czekać na nią kilka miesięcy. Mogłaby poddać się operacji szybciej?
AS: Tak, są dwie drogi. Jeżeli ją na to stać, może wyłożyć własne pieniądze. Byłaby to czysto komercyjna usługa, wykonywana przez szpital poza kontraktem z NFZ, poza godzinami obowiązywania kontraktu. Ale jest też inna droga. Coraz popularniejsze jest opłacanie dodatkowej składki zdrowotnej, takiej specjalnej polisy. Sam taką posiadam i na wizytę u specjalisty w ośrodkach leczniczych, które mają podpisaną umowę z moim ubezpieczycielem, czekam tylko 3 dni. Rynek dodatkowych usług zdrowotnych rozwija się w Polsce coraz bardziej. Zarówno szpital jak i pacjenci mogą na tym skorzystać. Jednak na razie szpital nie może pójść w tym kierunku, bo obecna formuła prawna nie pozwala.
NW: Ale pamiętajmy, że jest ogromna grupa pacjentów, których nigdy nie będzie stać na całkowicie lub częściowo płatne usługi medyczne.
AS: Ta grupa nie ma powodów do obaw. To co jest, czyli leczenie w ramach NFZ, pozostanie. Tu nic się nie zmieni. Spółka może tak samo wykonywać, negocjować i starać się o kontrakt z NFZ. Rozszerzy się tylko oferta skierowana do osób, które mają możliwości finansowe, by za coś dodatkowo zapłacić. I właśnie ta dodatkowa działalność pomoże szpitalowi wychodzić na prostą. Sam jestem dyrektorem ośrodka rehabilitacyjnego w Rybniku. Tam nie ma żadnej dopłaty z NFZ, a ludzie przychodzą i korzystają z odpłatnych zabiegów. Bo wiedzą, że jeśli nie zaczną szybko rehabilitacji, to może być za późno, by odzyskać pełną sprawność. Proszę mi wierzyć, że pojawia się mnóstwo emerytów. Jeżeli ktoś chce mieć dostęp do oferty poza NFZ, to powinien mieć taką szansę.
NW: Będą obawy, że szpital jako spółka będzie zmierzał do maksymalizacji zysków kosztem potrzeb społeczności lokalnej, że na przykład zostanie zamknięty jakiś oddział.
AS: Odpowiem pytaniem na pytanie. A co teraz może się stać? Planowane jest łączenie, przeniesienie, reorganizacja. Czyli de facto zamknięcie niektórych oddziałów, częściowe zmniejszenie ilości świadczonych usług. Proszę pamiętać, że w przypadku spółki powiat nadal będzie 100-procentowym udziałowcem i będzie mógł stać na straży tego, by zarząd spółki nie kierował się jedynie zyskiem, a potrzebami mieszkańców.
NW: A co z obecnym zadłużeniem? Przeczytałam, że zgodnie u ustawą o zakładach opieki zdrowotnej w przypadku przekształcenia w spółkę wszelkie zobowiązania i należności finansowe stają się zobowiązaniami jednostki samorządu terytorialnego, w tym wypadku powiatu. Powiat stać na spłatę zadłużenia?
AS: Ale obecnie powiat wodzisławski także musi pokrywać wszelkie straty finansowe. Zdaję sobie sprawę, że dług szpitala w wysokości 30 mln zł to ogromy problemem, a cała sytuacje jest - mówiąc delikatnie - nieciekawa. Ale nie ma na co czekać! Dwa lata temu dług wynosił 24 mln zł. Cały czas rośnie. W pewnym momencie dojdziemy do puntku, że trzeba będzie spłacać odsetki, a zabraknie na bieżące utrzymanie. Więc czy nie lepiej już teraz wykonać ruchy, które zapobiegną katastrofie finansowej? Jestem zwolennikiem ucieczki do przodu. Trzeba iść w kierunku, który umożliwi pozyskiwanie nowych przychodów.
NW: Zaproponował pan przekształcenie szpitala w spółkę. I jakie reakcje?
AS: Zaproponowałem jako alternetywę. Uważam, że powinniśmy o niej rozmawiać. Bo sam zespół opiniujący propozycję programu naprawczego dla szpitala w Wodzisławiu i Rydułtowach jest wyłącznie od tego, by ocenić, czy propozycje pani dyrektor są trafne.
NW: A pańskim zdaniem są trafne?
AS: Nie mamy wszystkich i szczegółowych danych. To mnie martwi i dziwi. Do tej pory omówiliśmy po dwa oddziały: pediatrię i ortopedię. Wielu członków zespołu obawia się, że łączenie oddziałów spowoduje zmniejszenie ilości łóżek i automatycznie zmniejszenie kontraktu NFZ. Że to z tego tytułu będę oszczędności. A jeśli zostanie zmniejszona liczba łóżek? To co z personelem? Na razie to temat tabu, nikt o tym nie chce mówić.
NW: Sprawa szpitala może podzielić koalicję rządzącą w powiecie?
AS: Są dwa rozwiązania w kwestii szpitala. Pozostać przy obecnej strukturze i formie działalności. Tylko ja bym chciał na piśmie, czarno na białym, zobaczyć, jaki efekt w perspektywie kilku lat mają przynieść propozycje pani dyrektor. Drugim rozwiązaniem jest przekształcenie w spółkę. Proponuję to jako alternatywę. Najważniejsze, by sami pracownicy szpitala dokładnie zapoznali się z obydwoma rozwiązaniami, zasugerowali, co jest dla nich i dla pacjentów korzystniejsze. I żeby pomogli nam, jako radnym, podjąć decyzję.
NW: A co z miejscami pracy w przypadku spółki?
AS: Utrzymanie miejsc pracy jest ważne, bo skutkuje tym, że mamy naprawdę bardzo dobrą opiekę zdrowotną. Ostatnio od jednego z rydułtowskim ortopedów usłyszałem, jakie mają procedury przy zabiegach i operacjach. To jest europejska klasa. Co więcej, w wyniku prac zespołu dowiedzieliśmy się,że ortopedzi mają codziennie po 3 operacje na dwóch salach - w Wodzisławiu i Rydułtowach. Łącząc dwa oddziały ortopedyczne mielibyśmy teoretycznie 6 operacji - technicznie trudno to wykonać. Dlatego jestem zdania że zamiast iść w kierunku cięć w zatrudnieniu, trzeba szukać przychodów z dodatkowej działalności leczniczej.
NW: Dotarłam do raportu NIK-u, z którego wynika, że przekształcenie szpitali w spółki niewiele zmieniło na rynku usług leczniczych. Głównie dlatego, że nadal ponad 90 proc. przychodów przekształconych szpitali pochodziło z kontraktów z NFZ, a jedynie ok. 5 proc. stanowiły przychody z tytułu odpłatnej sprzedaży usług medycznych. Jak uniknąć podobnego scenariusza?
AS: Przekształcenie to nie cel sam w sobie. Jeśli by tak do tego podejść, to faktycznie trudno liczyć na sukces i zmianę. Wiele zależy od pokierowania jednostką lecznicą. Rola dyrektora szpitala polega na tym, że jest on administratorem i zarządzającym wydatkami. Rola prezesa spółki zmienia się. Prezes musi zacząć szukać przychodów poza kontraktem z NFZ, musi mieć pomysły na nowe usługi dla pacjentów. Powinien być menadżerem. Tylko taka zmiana mentalności spowoduje, że przekształcenie będzie miało sens. Inaczej, bez zmiany podejścia do kierowania szpitalem, efekty mogą być takie, jak w raporcie NIK-u. A nie o to chodzi.
Rozmawiała: Magdalena Kulok
Komentarz starosty Powiatu Wodzisławskiego, Tadeusza Skatuły:
W tej chwili trwają dyskusje nad propozycjami dyrekcji PP ZOZ w sprawie działań mających na celu stabilizację i poprawę sytuacji finansowej Zakładu. Funkcjonuje zespół, który ma wydać opinię o propozycjach dyrektora PP ZOZ, a także został powołany audytor do przeprowadzenia oceny tych propozycji. Zbyt wcześnie jest więc na komentowanie propozycji pochodzących od pojedynczych radnych, zwłaszcza zasiadających we wspomnianym zespole.
W swoim expose deklarowałem wolę utrzymania powiatowych szpitali w ich obecnej formule organizacyjnej, tj. samodzielnego publicznego zakładu opieki zdrowotnej, chyba że ten wariant się nie sprawdzi. Odpowiedź na to zagadnienie powinien przynieść audyt zlecony niezależnemu ekspertowi. Należy zatem zaczekać na rezultaty jego pracy.
Przypominam jednocześnie, że to nie starosta ani zarząd powiatu, ale rada powiatu podejmie w tej materii ostateczną decyzję.