List do redakcji
List do redakcji
Z niedowierzaniem przeczytałem w artykule „Nowin Wodzisławskich” z 19 maja 2015 r. pt. „Wojewodzie nie podoba się nazwa nowej wsi” autorstwa Artura Marcisza wypowiedź sołtysa Nieboczów Krzysztofa Szczotoka. W skrócie można ją nazwać niesprawiedliwą, krzywdzącą i wskazującą na to, że jej autor prawdopodobnie nie posiada pełnej wiedzy o sprawie, w której się wypowiada. Rozumiem bowiem życzenie mieszkańców Nieboczów, aby w sytuacji, gdy tak wiele poświęcili dla budowy Zbiornika, pozwolić zachować historyczną nazwę miejscowości, ale nie mogę się zgodzić ze stawianiem nieprawdziwych zarzutów.
W pierwszej kolejności wyjaśniam, że stanowisko Starostwa, które sporządził Wydział Geodezji w sprawie propozycji nazwy dla miejscowości Nieboczowy, nie zawierało żadnej opinii – ani pozytywnej, ani negatywnej – na temat propozycji nadania nazwy miejscowości, lecz przedstawiało jedynie konsekwencje takiej czy innej decyzji.
Stanowisko nie wynikało też z „widzimisię” urzędnika i nie było wyrazem – jak to określono – „pokazania, że ludzie są dla urzędników, a nie urzędnicy dla ludzi”. Zajmując stanowisko w sprawie nazwy Nieboczów, Starostwo kierowało się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem, racjonalnym gospodarowaniem publicznymi pieniędzmi, a także dobrem mieszkańców.
Zmiana nazwa Nieboczów na Stare Nieboczowy oznacza bowiem konieczność wydania co najmniej kilkudziesięciu tysięcy złotych środków publicznych na wprowadzenie zmian w ewidencji gruntów i budynków w sytuacji, w której miejscowość ta i tak pozostaje de facto wyłączona z normalnego osadnictwa.
Po drugie, zmiany w ewidencji spowodowane zmianą nazwy miejscowości na Stare Nieboczowy mogłyby w określonych sytuacjach spowodować realne i wymierne konsekwencje finansowe dla samych mieszkańców. Każda zmiana w księdze wieczystej to standardowo koszt 60 zł oraz dodatkowo koszt kompletu dokumentów wynoszący od jednej jednostki rejestrowej 150 zł. Przy sprzyjających okolicznościach zatem to koszt dla mieszkańca (lub gminy, gdyby ta wzięła na siebie ciężar sfinansowania zmian) co najmniej 210 zł. Jeżeli do zmiany w księdze potrzebne są dokumenty z wielu jednostek rejestrowych to do owych 60 zł należy doliczyć wielokrotność kwoty 150 zł.
Po trzecie, rozwiązanie, aby Nieboczowy nazwać „Starymi” wprowadziłoby niepotrzebny chaos w dokumentacji. Nazwa obrębu geodezyjnego jest zamieszczana na mapach, wypisach z rejestru gruntów, archiwalnych materiałach zasobu – mapach archiwalnych, matrykułach, zarysach pomiarowych, szkicach polowych, wykazach zmian gruntowych itp. Starostwo udostępnia dane zarówno aktualne jak i według stanu historycznego dla poszczególnych działek, opisując ich położenie między innymi nazwą obrębu. Przykładowo dla działek położonych obecnie w Nieboczowach dokumenty wydawane wg stanu historycznego zawsze będą opisywane nazwą Nieboczowy, także po zmianie nazwy na Nieboczowy Stare. Z praktyki wiadomo, że do postępowań administracyjnych i sądowych wnioskodawcy pobierają z zasobu geodezyjnego i kartograficznego dane archiwalne: kopie map archiwalnych, szkiców polowych i projektów podziału czy dane z ewidencji gruntów według stanu historycznego. Oczywistym jest, że na takich dokumentach nie ma możliwości zmiany nazwy na Nieboczowy Stare, gdyż byłoby to zafałszowaniem danych. Oznacza to, że w obrocie mogłyby funkcjonować dokumenty odnoszące się do obrębu Nieboczowy, ale do zupełnie różnych miejscowości (i do budowanych Nieboczów – gdyby taką nazwę nadano ostatecznie tej miejscowości, i do tych Nieboczów, które otrzymałyby przydomek Stare).
Po czwarte zapewniam, że urzędnicy Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śl. jak mało kto w regionie zdają sobie sprawę, że to w powiecie wodzisławskim jest budowany Zbiornik Racibórz. Świadczą o tym dziesiątki jeśli nie setki metrów akt, jakie zostały wytworzone w związku z tą wielką inwestycją – tak w zakresie gospodarki nieruchomościami, jak i architektury, geodezji i innych. To tysiące godzin pracy dziesiątek osób poświęconej temu, aby ta inwestycja i wszystko, co z nią związane – w tym sprawy związane z budową nowych Nieboczów – mogło ruszyć. To wiele spotkań z przedstawicielami Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, wójtem Lubomi, który na miejscu koordynuje sprawy inwestycji, a także innymi samorządami oraz instytucjami rządowymi, w tym na szczeblu centralnym, poświęconych samej inwestycji, sprawom przenosin Nieboczów, układu komunikacyjnego przedsięwzięcia, opóźnień w realizacji zbiornika, kwestiom bezpieczeństwa i wielu, wielu innym aspektom tego gigantycznego przedsięwzięcia. To też co najmniej kilka posiedzeń różnych powiatowych komisji poświęconych tylko Zbiornikowi. To godziny poradnictwa i doradztwa ze strony pracowników Starosta dla geodetów, projektantów, inwestorów i urzędników gminnych. To ponaglanie projektantów, aby terminowo realizować proces przenosin Nieboczów. To stałe bieżące uzgadnianie spraw administracyjnych z gminą, projektantami i wykonawcami. Wszystko po to, aby i budowa Zbiornika, i przenosiny Nieboczów odbyły się jak najsprawniej.
O tym jak wygląda ta praca świadczą liczne podziękowania ze strony wójta Lubomi. Decyzją starosty Tadeusza Skatuły wszelkie sprawy z budową Zbiornika traktowane były bowiem i nadal są priorytetowo.
Na koniec należy też zwrócić uwagę na podstawowy fakt, iż to, że pracownicy Starostwa nie pokazują się na co dzień na terenie inwestycji, nie oznacza, że nie pracują nad nią. Urzędnicy Starostwa – bez fajerwerków i szumu medialnego – po prostu wykonują żmudną, wręcz mrówczą pracę nad tym, aby wszelkie sprawy związane ze Zbiornikiem były realizowane zgodnie z prawem i korzyścią dla mieszkańców.
Z poważaniem
Wojciech Raczkowski
Rzecznik Prasowy
Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śląskim