„Pies budę ciągnie”, czyli jak to z wozami strażackimi jest
Dyskusja na temat zakupu wozu bojowego dla OSP w Gogołowej
MSZANA Na majowej sesji radni zaakceptowali zmiany w budżecie gminy, rezerwując 85 tys. zł na zakup używanego wozu bojowego dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Gogołowej.
Gogołowski wóz stał się powodem dyskusji na temat ogólnej kondycji wozów bojowych w gminnych jednostkach OSP. Zagaił wójt Mirosław Szymanek. - Strażacy wszystkich naszych jednostek zgłaszają, że wozy bojowe są wyeksploatowane, sygnalizują czas na ich wymianę. To wozy z roczników 1994-97. Koszt zakupu nowego samochodu to ok. 1 mln zł - mówił wójt, dodając, że nawet przy dofinansowaniu z różnych źródeł, gmina i tak musiałaby wyłożyć ok. 300 tys. zł. - Tłumaczyliśmy strażakom, że na razie w gminie takich pieniędzy nie ma i oni to rozumieją. Ale w Gogołowej powstał problem, popsuła się pompa, a koszt naprawy to ok. 20 tys. zł - mówił Szymanek.
Nie tak dużo wyjazdów, ale potrzebne
Dlatego ochotnicy z Gogołowej wyszli do wójta z propozycją zakupu używanego samochodu. - Podjęliśmy decyzję, że skoro naprawa starego wymagałaby 20 tys. zł, to lepiej dołożyć i kupić używany wóz, z którego strażacy byliby zadowoleni - mówił wójt, zwracając także uwagę na to, że w ciągu roku wyjazdów OSP do zdarzeń nie jest już tak dużo jak dawniej. Na miejsce jako pierwsza dojeżdża zazwyczaj Państwowa Straż Pożarna i to dowódca akcji decyduje, czy miejscowa jednostka jest tam potrzebna czy nie. - Co nie znaczy, że miejscowa straż pożarna jest niepotrzebna - tłumaczył wójt Szymanek. - W razie jakichś anomalii pogodowych tak naprawdę możemy liczyć tylko na pomoc naszych strażaków. Nie mówiąc już o ich działalności społecznej.
Nie potrzebujemy nowego
Decyzję o konieczności zmiany wozu bojowego wyjaśniał też Mirosław Winkler, prezes gogołowskiej jednostki. - Chcemy zmienić samochód, bo nie spełnia warunków technicznych: ma małą moc silnika, mały zbiornik wody, stara motopompa jest zawodna, w dodatku się zepsuła. Nowa kosztuje od 20 tys., do tego dochodzi przerobienie armatury wodnej - mówił. - Kabina kierowcy i dowódcy jest oddzielona od kabiny załogi, więc nie ma możliwości porozumiewania się. W dodatku kabina załogi jest nieogrzewana. Nasze wyjazdy nie są tak częste jak kiedyś. I właśnie jednym z powodów decyzji o zakupie używanego auta była liczba wyjazdów. Po co nam nowy samochód, który będzie stał w garażu i w rzeczywistości nie będzie aż tak wykorzystywany.
A może jeszcze dołożyć?
Radny Alojzy Wita proponował, by do zaplanowanych na wóz 85 tys. dołożyć strażakom jeszcze więcej. - Widzę te bolączki i potrzeby straży. Mamy XXI wiek, a te auta? Bez obrazy: pies buda ciągnie. Są, w miarę spełniają potrzeby, ale…Trzeba się zastanowić jakie auto kupić. Czy ma ono wytrzymać 3-4 lata, czy może dołożyć i kupić coś lepszego. Jeśli wydajemy te 80 tys. to od dodatkowych 20-30 tys. świat się nie zawali, a lepiej kupić w miarę dobrze wyposażony wóz, by służył 10 lat.
Strażackie przesiadki
Radny Marek Liśnikowski, prezes gminnej OSP oponował przeciwko nazywaniu strażackiej floty psią budą. - Bronię strażaków i nie powiem, że te samochody ciągną budę od psa. Nie są takie złe i tak źle doposażone. A dołożenie jeszcze 20 tys. zł nic nie da, bo w tym przedziale kwotowym mieści się ten sam rocznik wozów bojowych. Stwierdził też, że używane auto, które gogołowscy strażacy mają już na oku to dla nich rakieta. - Bo zawsze przesiadaliśmy się z konia na traktor, z traktora na żuka, z żuka na stara. Nas to zawsze zadowalało. I w tej chwili też nas to używane auto zadowala. Jak daj Boże przyjedziemy nim i stanie ono obok naszych starych samochodów strażackich, to zobaczycie różnicę.
Ze strony radnego Piotra Kuczery padło pytanie skąd w gminnej kasie „nadrapano” 85 tys. na wóz strażacki. Skarbnik Małgorzata Gąsior tłumaczyła, że zwiększono deficyt budżetowy.
Co ze starym autem?
Strażacy z Gogołowej szukają już dla siebie auta. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że samochód musi być kupiony na wymiar, by gabarytowo zmieścił się w remizie. Jeden wóz już odpadł, bo okazało się, że miał wadę. Sprawdzają więc dwa kolejne. Samochód prawdopodobnie zostanie sprowadzony zza granicy.
A stary? Albo zostanie sprzedany, przekazany jednej z partnerskich gmin Mszany, albo wyzłomowany.
(abs)