Gminy nie chcą repatriantów, bo twierdzą, że ich stać. A jak jest naprawdę?
POWIAT Politycy chętnie mówią o konieczności repatriacji do kraju naszych rodaków, zamieszkujących kraje byłego ZSRR, zwłaszcza tych, którzy zostali tam zesłani w czasach komunizmu. Ale ściąganiem repatriantów zajmują się samorządy. A te podchodzą do tematu niechętnie. Tłumaczą, że nie stać ich na to, choć sporą część kosztów sprowadzenia repatrianta pokrywa budżet państwa.
Koszty, koszty, koszty
Co jakiś czas gminy są zachęcane przez wojewodów do sprowadzenia repatrianta. Niedawno z taką prośbą zwrócił się również do rady gminy w Gorzycach wojewoda śląski. Gmina nie zamierza odpowiadać na jego apel pozytywnie. - Sprowadzenie rodziny repatriantów wiązałoby się z dużymi kosztami, w tym koniecznością częściowego zwrotu kosztów podróży, zapewnieniem lokalu mieszkalnego, zasiłkiem na zagospodarowanie, zasiłkiem na edukację językową – wyjaśnia Grzegorz Student, przewodniczący komisji rodziny, spraw społecznych i zdrowia, która wydała negatywną opinię do propozycji wojewody. Jej konkluzja była taka, że gminy na przyjęcie repatriantów po prostu nie stać. Ale nie wszyscy radni poparli negatywne stanowisko. - Uważam, że należy się zastanowić nad repatriacją. Nie możemy wszystkiego rozpatrywać jedynie poprzez kontekst finansów – przekonywał radny Stanisław Zbroja. Ostatecznie jednak rada gminy niejednogłośnie, bo 9 głosami przeciwnymi nie wyraziła zgody na przyjęcie repatriantów.
Państwo daje na repatriantów
Gorzyce nie są żadnym wyjątkiem jeśli chodzi o „chęć” sprowadzania repatriantów. Niemal identycznie wygląda sytuacja w innych gminach, które również nie kwapią się do przyjmowania naszych rodaków, przymusowo wywiezionych do krajów byłego ZSRR, lub tych, których miejscowości po wojnie znalazły się nagle poza granicami Polski. Sprawdziliśmy jak to rzeczywiście jest z kosztami, których tak bardzo obawiają się gminy. I tak z art. 17. ustawy o repatriacji wynika, że koszt podróży pokrywa budżet państwa. Zasiłek na zagospodarowanie a także na remont mieszkania również przekazuje budżet państwa, podobnie zresztą jak zasiłek szkolny. - Pomoc tę orzeka MSW, a wypłaty dokonuje starosta właściwy ze względu na miejsce osiedlenia repatrianta. Pieniądze pochodzą jednak z budżetu państwa, z rezerwy celowej „Pomoc dla repatriantów”, a nie z budżetu gminy. Zasiłki te otrzymują z mocy ustawy wszyscy, którzy przekraczają granicę RP na wizie repatriacyjnej, nie zależnie od sposobu zaproszenia – odpowiada nam Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, które zapytaliśmy o to kto pokrywa koszty sprowadzenia repatrianta. Rzecznik prasowy MSW wyjaśnia, że bywa i tak, iż gminy podejmując uchwałę o przyjęciu rodziny repatrianta często zobowiązują się dodatkowo do płacenia rodzinie świadczeń pieniężnych przez okres np. 6 miesięcy lub zwalniają rodzinę okresowo z opłat za mieszkanie. - Należy pamiętać jednak, że to są indywidualne decyzje samorządów o zakresie udzielanej repatriantom pomocy – zaznacza MSW.
180 tys. zł na rodzinę repatrianta
Repatriant wraz z rodziną oczywiście musi gdzieś mieszkać. Lokal mieszkalny rzeczywiście zapewnia gmina, ale zgodnie z art. 21 ustawy gmina, która zapewni repatriantowi i członkom najbliższej jego rodziny lokal mieszkalny z zasobów komunalnych i zobowiąże się do zawarcia umowy najmu tego lokalu na czas nieokreślony, otrzyma dotację celową z budżetu państwa na podstawie porozumienia zawartego z właściwym wojewodą. Jest jednak jeden warunek otrzymania tej dotacji. - Otrzymuje ją ta gmina, która nie określiła imiennie zapraszanych repatriantów, a skorzystała w tym celu z bazy repatriantów programu „Rodak” - usłyszeliśmy w Wydziale Prasowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Czyli innymi słowy nie wybrała repatriantów we własnym zakresie, a zdała się na wybór ministerstwa. Wówczas wysokość dotacji stanowi równowartość iloczynu 45 m kw. powierzchni użytkowej lokalu mieszkalnego i ceny 1 m kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego, ustalonej przez Prezesa Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju. Według ministerstwa jest to średnio kwota 180 tys. zł. - Dotacja ta pozwala na pokrycie kosztów remontu oraz wyposażenia lokalu, bez potrzeby angażowania przez gminę środków własnych – wyjaśnia MSW. Również pracodawca tworzący miejsca pracy dla repatriantów otrzymują z budżetu państwa zwrot poniesionych z tego tytułu kosztów.
Dlaczego więc gminy mimo wsparcia z budżetu państwa niechętnie patrzą na przyjmowanie imigrantów? Chyba najbardziej istotną przeszkodą, zniechęcającą gminy do takiego kroku jest brak lokali mieszkalnych w swoich zasobach komunalnych, ewentualnie długie kolejki chętnych do tych mieszkań, które miasto czy gmina posiada.
(art)