Kolej tłumaczy się z wielkiej rozbiórki
Do końca przyszłego roku PKP S.A. chce się pozbyć ponad dwóch tysięcy obiektów w całej Polsce.
W województwie śląskim ponad pięciuset, a w naszym regionie kilkudziesięciu. Pod młot wyburzeniowy mają iść dworce, toalety, nastawnie, magazyny, domy. Na terenie trzech powiatów, rybnickim, wodzisławskim i raciborskim wyburzonych ma zostać blisko trzydzieści obiektów. Są to najróżniejsze budowle. Wśród nich znajduje się między innymi wiadukt stalowy w Mszanie z 1949 roku o długości 33 metrów i 55 ton. Budynek dworca kolejowego w Wodzisławiu Śl. - Radlinie, budynek mieszkalny i magazyn paliw w Lekartowie, hala napraw wagonów w Raciborzu, budynek schroniska w Nędzy oraz magazyny w Suminie. Zburzony zostanie również budynek mieszkalny w Kuźni Raciborskiej przy ulicy Powstańców. Najwięcej wyburzeń planowanych jest w rejonie Chałupek. Tu pod młot pójdzie między innymi budynek posterunku manewrowych, budynek administracyjny, budynek magazynu oraz garaż oraz szereg mniejszych obiektów. – Obiekty, które mają zostać wyburzone w ramach ogłoszonego niedawno przetargu to nieużywane od lat, często zupełnie nienadające się do użytku magazyny, budynki techniczne czy elementy infrastruktury kolejowej – tłumaczy Maciej Bułtowicz, główny specjalista biura prasowego Polskich Kolei Państwowych S.A. – Zanim zdecydujemy się na likwidacje nieruchomości najpierw staramy się je zagospodarować komercyjnie, sprzedać lub przekazać na rzecz w jednostek samorządu terytorialnego. Tego typu nieruchomości generują koszty, a PKP S.A. jako przedsiębiorstwo prawa handlowego nie może sobie pozwolić na utrzymywanie nieużytków – tłumaczy. Pracownik PKP zapewnia, że grunty pozostałe po wyburzonych budynkach są zazwyczaj przekazywane na rzecz jednostek samorządu terytorialnego, które tworzą tam elementy infrastruktury związane z transportem (np. parkingi, drogi, ścieżki rowerowe). Koszt przeprowadzenia prac w całej Polsce szacowany jest na 17 mln zł.
(acz)