Pszów też wychodzi z MZK
Radni podjęli uchwałę o wystąpieniu Pszowa z Międzygminnego Związku Komunikacyjnego. Miasto zabezpiecza w ten sposób swoje interesy. Do końca roku Pszów może się wycofać z decyzji o wyjściu.
PSZÓW - Cały czas czekaliśmy na decyzję Jastrzębia, które w styczniu tego roku podjęło uchwałę o wyjściu z MZK. Nadzieja, że Jastrzębie wycofa się z tej uchwały, praktycznie zgasła - mówił na czerwcowej sesji rady miasta wiceburmistrz Marek Hawel.
Pszów, tak samo jak Rydułtowy, które też podjęły uchwałę o wyjściu z MZK, zabezpiecza się przed konsekwencjami styczniowego ruchu ze strony Jastrzębia. Miasto nie chce bowiem narażać się na to, że jeżeli Jastrzębie opuści struktury MZK, to pozostali członkowie Związku, w tym właśnie Pszów, będą musieli spłacać za Jastrzębie dotację unijną za ponad 14 mln zł. Poza tym bez Jastrzębia MZK może okazać się za drogie w funkcjonowaniu. - Chcemy zostawić sobie furtkę. Nasza uchwała to nie ostateczna decyzja o wyjściu ze Związku, ale gdybyśmy jej nie podjęli teraz, to moglibyśmy opuścić MZK dopiero 1 stycznia 2017 r. A w tej sytuacji możemy 1 stycznia 2016 r. - tłumaczył Marek Hawel.
Wiceburmistrz Hawel mówił też o zarysie „planu B”, gdyby wyjście Pszowa z MZK okazało się faktem. - Nie przesądzamy żadnego rozwiązania. Jako gminy powiatu wodzisławskiego wystąpiliśmy już do starosty z pismem w sprawie organizacji transportu. Jest też wynikająca z ustawy możliwość bezprzetargowej organizacji transportu na rok czy dwa. Na pewno mieszkańcy będą mieli zapewnioną komunikację - zapewnił wiceburmistrz Pszowa.
W kontekście sytuacji w MZK pojawia się też wątek majątku Związku (na przykład PKM Jastrzębie, które należy do MZK). Prawo do majątku mają tylko gminy, które do MZK należą. Jeśli wyjdą, rezygnują z możliwości dysponowania majątkiem Związku. - Do miesiąca mamy poznać wycenę PKM - dodał Marek Hawel. (mak)