Nowy nabytek strażaków już na miejscu
GOGOŁOWA Z początkiem września strażacy z OSP w Gogołowej przywieźli do swojej jednostki nowy wóz strażacki. Używane Renault Midliner 210 z 1995 r. zastąpił używanego do tej pory Stara 742, wyprodukowanego w 1997 r. Choć polskie auto jest młodsze to, jak podkreślają strażacy, możliwości obu wozów dzieli przepaść. Na korzyć francuskiego wozu oczywiście.
Nieco starsze, ale znacznie lepsze
Renault przyjechało do Polski z Francji, gdzie służyło w tamtejszej państwowej straży. Ma przejechane ponad 20 tys. km. Prezentuje się całkiem dobrze, strażacy podkreślają, że nie jest wyeksploatowane. Kosztowało gminę, która sfinansowała zakup 100 tys. zł. - Ma autopompę, podczas gdy Star miał motopompę, zbiornik o pojemności 3 tys. litrów wody, zamiast 1 tys. Do tego zbiornik piany, blokadę tylnego mostu, wyciągarkę czyli wszystko to czego nie miał nasz dotychczasowy wóz. W kabinie mieści się 8 strażaków, którzy mogą się między sobą swobodnie porozumiewać. A w starym aucie kabina była dzielona. Kierowca nie miał możliwości porozumiewania się zresztą drużyny – mówi Marek Liśnikowski, naczelnik OSP w Gogołowej i zarazem prezes Zarządu Gminnego OSP w Mszanie.
Nowy wóz przyciągnie młodzież?
Auto ma 210 km mocy, o niebo lepsze przyspieszenie od poprzednika, rozwija też prędkość maksymalną bliską 120 km/h. - Dla nas to po prostu bajka. Może się tym narażę, ale ja nie jestem zwolennikiem kupowania ochotniczym strażom, które nie wyjeżdżają do akcji tak często jak zawodowi strażacy nowych, wartych setki tysięcy złotych aut. Takie używane w zupełności nam wystarczy, dlatego dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do jego zakupu – podkreśla Liśnikowski. Na wyposażeniu brakuje strażakom z Gogołowej jedynie aparatów tlenowych. Ale być może i w tej materii uda się coś zrobić. Jeśli znajdzie się nabywca na stara, to część pozyskanych w ten sposób środków trafi być może właśnie na zakup dwóch zestawów tlenowych.
Naczelnik straży liczy, że dzięki nowej maszynie do straży wróci młodzież. - Nowe auto przyciąga. Star na nikim nie robił wrażenia. A to auto spotkało się od razu z dużym zainteresowaniem. Jak go przywieźliśmy to żeby go obejrzeć od razu przybiegło tu z 20 młodych – mówi Leśnikowski.
(art)