Na wstępie
Tomasz Raudner, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Jesteśmy świadkami kolejnej zwady na linii prezydent Wodzisławia - starosta. Znów poszło o drogę (pamiętacie szarpaninę o dofinansowanie ulicy Chrobrego?). Przynajmniej oficjalnie. Bo czasem mam wrażenie, że chodzi o to, aby pokazać, kto jest ważniejszy. Bądź o to, aby rozpętać spór dla znalezienia wymówki, że czegoś nie udało się załatwić. Na przykład - patrzcie, chciałem robić tę drogę, ale przez tego i owego nie wyszło.
Te spory to dziecinada, panowie. Jak macie jakieś zadry, problemy ambicjonalne, to idźcie na wódkę i wyjaśnijcie to sobie jak mężczyźni. Rezydujecie obok siebie, właściwie z okien gabinetów możecie na siebie patrzeć, a mam wrażenie, jakby dzieliły was Himalaje. Gdyby to jeszcze nie miało przełożenia na życie miasta, machnąłbym ręką. Ale w tym konkretnym przypadku ma. Przecież skutkiem waszego sporu może być koniec marzeń o drodze do strefy inwestycyjnej. A wspieranie biznesu macie na sztandarach.