Odebranie nam deputatu to skandal
Na spotkanie z prawnikiem w sprawie walki o odzyskanie deputatu przyszły dziesiątki osób
WODZISŁAW ŚLĄSKI Aula Zespołu Szkół nr 2 pękała w szwach. - Nie spodziewałem się aż takiego zainteresowania - mówi Alojzy Szymiczek, przewodniczący zarządu dzielnicy Stare Miasto, który zorganizował spotkanie emerytów i rencistów Jastrzębskiej Spółki Węglowej z radcą prawnym Michałem Zapartem. Tym samym, który reprezentuje już interesy byłych pracowników Kompanii Węglowej w procesach o odzyskanie deputatów węglowych. Na marginesie dodajmy, że pierwsze rozstrzygnięcia są korzystne dla byłych górników, jednak KW odwołuje się do wyższej instancji, a tam wyroki jeszcze nie zapadły.
Trudniejsza sprawa
W przypadku emerytów i rencistów JSW punktem zaczepienia jest, jak wyjaśnia Michał Zapart, moment zawiadomienia o wypowiedzeniu węgla za rok 2015. - Jeśli przyjmiemy, że to prawo powstało w styczniu 2015 r., to zawiadomienie o pozbawieniu tego prawa we wrześniu czy październiku 2015 r. jest po czasie. Prawo nie działa wstecz, co już udowodniliśmy w przypadku Kompanii Węglowej, która w lutym wypowiedziała porozumienia w zakresie deputatu węglowego. Oni powoływali się na uchwałę z 2014 r., ale to był dokument wewnętrzny spółki, a nie oświadczenie skierowane do emerytów czy związków zawodowych. Jedyna różnica polega na tym, że nie ma jednolitego dokumentu regulującego kwestie deputatu węglowego w JSW, w przeciwieństwie do Kompanii Węglowej. Tutaj jest szereg dokumentów i pod tym względem ta sprawa będzie trudniejsza, bo te dokumenty będziemy musieli przestudiować - mówi radca prawny.
Tłumy udzielały pełnomocnictwa
Podczas spotkania zainteresowani emeryci i renciści wypełniali pełnomocnictwa, których udzielili kancelarii prawnej w reprezentowaniu ich interesów w sporze z JSW. Podkreślali, że odebranie im deputatu jest skandalem. - Kiedy odchodziłem na emeryturę to pytano, kto potrzebuje węgiel, bo opala w domu. I kto potrzebował, to mu węgiel zostawiano, a pozostałym wliczano deputat do emerytury. Jest to więc świadczenie, którego nie wolno odbierać - mówi emeryt z Jas-Mos. - Jeśli kopalnia miała problemy, to mogła to wstrzymać od kolejnego roku, a nie zabierać wstecznie we wrześniu. Teraz musimy się dopominać swojego przez prawnika. To na pewno potrwa, zima się zbliża i węgiel tak czy inaczej musimy kupić. Dwa tysiące w plecy - mówi inny emeryt. - Podobno Jastrzębska Spółka mówi, że wie, że nie może zabierać deputatu, ale robi to, żeby zagrać na czas. Pracownikom czynnym nie zabrali, bo wtedy stanęłyby kopalnie. Tam czasu nie mieli - mówi jego sąsiad ze spotkania. - Jeżeli Jastrzębska Spółka Węglowa uważa, że na emerytach zbuduje kapitał i uratuje się przed upadkiem, to jest w błędzie. Dlaczego czynnym pracownikom nie wzięto deputatu, tylko emerytom? Kolejarze nie mają nic wspólnego z górnictwem, a mają deputat. Jak zabierać, to wszystkim. A poza tym w innych kopalniach deputat przejął ZUS i wypłaca - uważa Aleksander Żabicki, emerytowany górnik, zarazem radny miejski.
Szukać oszczędności
Przypomnijmy, że JSW poinformowała w komunikacie o zakończeniu wypłat deputatu węglowego emerytom i rencistom począwszy od roku 2015 argumentując to koniecznością wprowadzenia oszczędności w związku z pogorszeniem się sytuacji finansowej i wydobywczej spółki.
(tora)