Nawet babcie wpadają na koncerty rockowe
Zespół D.P.S.A z Pszowa wydał swoją debiutancką płytę. - Na pytanie co gramy, najłatwiej odpowiedzieć: gramy po prostu D.P.S.A - mówią muzycy.
PSZÓW Gitarzyści Paweł Maciejek i Dawid Twardy, basistka Paulina Elsner, perkusista Adam Wawrzyńczak oraz wokalista Aleksander Zieleźny- wszyscy razem tworzą zespół D.P.S.A. - Nazwa wzięła się od inicjałów imion członków pierwszego składu. Wymyślona została dzień przed pierwszym koncertem. Mimo że skład grupy się zmienił (odszedł pierwszy perkusista Szymon Piechaczek, a doszli Adam i Paulina), nazwa pozostała - mówią dziś członkowie D.P.S.A.
Od wzmacniacza i gitary
We wrześniu 2014 roku połączyła ich chęć wspólnego grania. Początkowo nie myśleli o dużych koncertach. Spotkali się, zaczęli tworzyć i stwierdzili, że to co robią, ma ciekawe brzmienie. - Właściwie zespół powstał z mojej inicjatywy. Przyjechałem do Pawła z gitarą i wzmacniaczem. Powiedziałem: „stary, zagrajmy coś”. Powstała pierwsza piosenka. Stwierdziliśmy, że niezła. Napaliliśmy się na stworzenie zespołu - wspomina Dawid. W tym czasie Aleksander miał jeszcze nadzieję na odratowanie starego zespołu, w którym był gitarzystą. - Tamten zespół nie przetrwał. Podczas zakładania D.P.S.A uzgodniliśmy, że mogę dalej grać na gitarze, poźniej jednak zagrałem na basie. Ostatecznie zacząłem śpiewać - śmieje się Aleksander.
Trudno jednoznacznie określić muzykę wykonywaną przez D.P.S.A. - Nie jest to ani heavy metal, bo za lekkie. Nie jest to też typowy rock, bo za ciężkie - stwierdzają. - Osobiście nazwałbym naszą muzykę instrumentalnym hard rockiem - dodaje Dawid. - Ale na pytanie co grają, najłatwiej - jak sami mówią - odpowiedzieć: „Po prostu D.P.S.A”
Lepsza droga
Muzykę tworzą wszyscy członkowie zespołu, a za pisanie tekstów odpowiada Aleksander. Jego słowa mają za zadanie nie tyle wychowywać, ile pokazywać lepszą drogę, motywować oraz skłaniać do pozostawania wiernym sobie. Jedynie ostatni utwór na płycie jest autorstwa jego ojca. Chodzi o kawałek „Dla M. Tyle białych róż”. Piosenka ta jest wspomnieniem tragicznie zmarłego Michała Ptaszyńskiego, młodego muzyka z Pszowa. - Podczas pogrzebu Michała wszyscy mieli przynieść białe róże, żeby uczcić jego pamięć. Stąd tytuł - wyjaśnia Aleksander.
Z Chorwacji do Olkusza
Zespół w ciągu ostatniego roku zagrał 17 koncertów. - Jak na tak młodą grupę, to chyba całkiem niezły wynik - oceniają. Zagrali m.in. podczas Dni Pszowa, na festiwalu Rock Trendy, finałach WOŚP czy zlotach motocyklowych. Występowali w klubach w naszym regionie. Trafili też do Olkusza. - Znajomi, których spotkaliśmy w Chorwacji, zaprosili nas na koncert. Mieliśmy zagrać w tamtejszej Baszcie przed znanym w mieście zespołem. Kilka dni przed koncertem okazało się, że tamten zespół się wycofał. Zastanawialiśmy się, czy w ogóle ktoś wapdnie na koncert. Przyszło pełno ludzi. Niektórzy stali na zewnątrz. 2,5 godziny grania. To był nasz najdłuższy koncert - mówią.
Zespół chce się rozwijać. Grać koncerty, tworzyć nowe kawałki. - Jesteśmy bardzo wdzięczni Wszystkim, dzięki którym ta muzyka może powstawać, a my możemy nagrywać. Dziękujemy Arkowi, który zajmuje się nagłaśnieniem naszych koncertów, oraz Antkowi, który skrupulatnie je dokumentuje. Dzięki temu możemy się ciągle uczyć i grać coraz lepiej. Ta muzyka dociera do wszystkich, niezależnie od wieku, i to jest w tym wszystkim chyba najważniejsze. Nawet nasze babcie wpadają na koncerty- wspominają ze śmiechem. Dodają też, że mają duże wsparcie ze strony swoich rodzin.
(mak)
Kilkadziesiąt linorytów
Zespół wydał właśnie swoją pierwszą płytę. Muzycy nazwali ją „2015”. Na płycie znajduje się 12 kawałków. Okładkę zdobi grafika autorstwa dr hab. Franciszka Niecia, dyrektora Państwowego Ogniska Plastycznego w Rydułtowach. - Zapytaliśmy, czy możemy wykorzystać jedną z jego prac. Wyciągnął 60 linorytów i powiedział: „Wybierzcie sobie”. Później żartował, że na płycie wygląda to lepiej - mówią muzycy.