Kasztanowiec wycięty - mieszkanka zawiedziona
WODZISŁAW ŚLĄSKI
W ubiegłym tygodniu został wycięty kasztanowiec przy ul. Chrobrego. Drzewo było bohaterem artykułu w październiku 2015 r., powstałego na skutek sygnału czytelniczki, mieszkanki tej ulicy. Zauważył namalowaną na dwóch rosnących blisko siebie kasztanowcach namalowane cyfry wskazujące, że drzewa mają zostać wycięte. O ile mniejszy z kasztanowców nie budził emocji, to ten większy, około 70-letni już tak. - Nie rozumiem tego, ten okazały kiedyś chorował, został wyleczony, pięknie się prezentuje, dzieci miały uciechę, bo zbierały kasztany - mówiła wówczas czytelniczka. W ubiegłym tygodniu zadzwoniła, że drzewo właśnie jest wycinane. - Szkoda, myślałam, że po tamtym artykule drzewo zostanie oszczędzone, bo było napisane, że decyzja jeszcze nie zapadła. Komu to drzewo przeszkadzało? - zastanawiała się czytelniczka.
Okazało się, że decyzję o wycince kasztanowca wydał 22 grudnia prezydent Wodzisławia na wniosek Powiatowego Zarządu Dróg. - Projekt decyzji zezwalającej na usunięcie drzew wraz z aktami sprawy, w tym dokumentacją fotograficzną, przesłany został Regionalnemu Dyrektorowi Ochrony Środowiska w Katowicach celem uzgodnienia. PZD wnioskował o wycinkę drzew przede wszystkim ze względu na przebudowę ulicy Chrobrego. Zanim wydana została decyzja, na miejscu przeprowadzone zostały oględziny, podczas których stwierdzono, że drzewa wskazane we wniosku rosną w pasie drogowym na chodniku lub w jego bezpośredniej bliskości. Stwierdzono również, że ich korony zwieszają się nad drogą, drzewa były w złym stanie zdrowotnym, posiadały ubytki i pęknięcia w korze oraz wypróchnienia pnia. Korony drzew rosły pomiędzy napowietrznymi przewodami linii energetycznej oraz telefonicznej. Ponadto zauważalny był wypiętrzony system korzeniowy. Z uwagi na usytuowanie drzew oraz ich stan zdrowotny przeprowadzenie ewentualnych zabiegów pielęgnacyjnych nie znalazło uzasadnienia - tłumaczy Anna Szweda-Piguła, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Wodzisławia Śl.
(tora)