Na wstępie
Tomasz Raudner, Redaktor naczelny Nowin Wodzisławskich
Ogłoszone przez nowego starostę Ireneusza Serwotkę i jego współpracowników z zarządu pierwsze decyzje i plany na przyszłość budzą zaciekawienie, a przypuszczam, że w pewnych kręgach niepokój. Bo cóż to znaczy, kiedy starosta mówi, że spokojni mogą być ci, którzy dobrze pracują? Ktoś będzie musiał ocenić, kto pracuje dobrze. Czy wszyscy mogą być spokojni? Tego pewien nie jestem, zwłaszcza, że starosta mówił, iż zamierza więcej wydobyć ze swoich pracowników, a poza tym wspominał o skargach ze strony przedsiębiorców i gmin na tempo, sposób załatwiania spraw. Na łamach Nowin Wodzisławskich polemikę w tej sprawie prowadzili już Krzysztof Dybiec, prezes Izby Gospodarczej w Wodzisławiu i poprzedni starosta Tadeusz Skatuła. I starosta przytaczał dane, z których wynikało, że nie dochodziło do przypadków przeciągania postępowań i opóźnień w wydawaniu decyzji. Przypomnę, że we wszelkich badaniach satysfakcji klienta starostwo wypadało bardzo dobrze, choć jednocześnie do naszej redakcji spływały sygnały klientów niezadowolonych z obsługi w wydziale komunikacji. Ocena moim zdaniem będzie więc trudna. Ale poukładanie sobie klocków w starostwie to i tak pikuś w porównaniu do rozwiązania problemu szpitali. Na tym wyłożyć się mogą nawet najlepszy starosta z najlepszym szefem szpitala. Jak znajdą rozwiązanie, przejdą do historii.