Palma wielkanocna o długości męskiego przedramienia
Tradycyjna radlińska palma wielkanocna - jak wygląda, jak należy ją wykonać oraz jakie towarzyszyły jej zwyczaje i obrzędy?
RADLIN Okres wielkanocny obfitował niegdyś w liczne zwyczaje i obrzędy. Niektóre z nich przetrwały do dzisiaj, chociaż mocno zmienił się ich charakter. Po dawnych zwyczajów należy cykl obrzędów związanych z palmą wielkanocną, które przetrwały już tylko w nielicznych, wielopokoleniowych radlińskich rodzinach związanych z gospodarką rolną.
- Obecnie w Niedzielę Palmową możemy zobaczyć palmy mające najczęściej niewiele wspólnego z tradycją Radlina - mówi Zofia Kolorz z filii Biblioteki Publicznej w Radlinie-Głożynach, która zajmuje się również etnologią, regionalizmem i historią ziemi rybnicko-wodzisławskiej oraz Raciborszczyzny. - Na pierwszy rzut oka tradycyjna radlińska palma wielkanocna jest szara. Nie jest kolorowa, jak na przykład palma kurpiowska - podkreśla Zofia Kolorz.
Kompozycja dawnej radlińskiej palmy
W sobotę przed Niedzielą Palmową każdy radliński gospodarz wykonywał swoją palmę. Liczne zagajniki dostarczały materiałów, które należało użyć. W palmie musiały znaleźć się po trzy gałązki: wierzby żółtej lub czerwonej, leszczyny, kruszyny i kokoczu (nazwa botaniczna „kokoczka”). Ta ostatnia roślina, jako obrzędowa, była hodowana w każdym obejściu gospodarskim Radlina. Przynosiła pomyślność i zdrowie. - Dziś jest problem z dziko rosnącym krzewem kokocza, ale w Radlinie mamy posadzony przy urzędzie miasta. Dodam, że kwiat kokocza znajduje się w herbie Radlina - zaznacza Zofia Kolorz.
Do tych 12 gałązek dochodziła taka sama liczba gałązek „kocianek”, czyli wierzby iwy. Właściciele dużych gospodarstw wkładali do palmy podwójną ilość gałązek z baziami. Wielokrotność trzech komponentów palmy łączono z Trójcą Świętą lub z ranami ukrzyżowanego Chrystusa. Równo ułożone gałązki palmy owijano w trzech miejscach i potrójnie prętami żółtej lub czerwonej wierzby. - Tradycyjna radlińska palma miała długość około 40 cm, czyli długość męskiego przedramienia. W ogóle tematem palm, czyli ich przygotowaniem i pozostałym obrzędami zajmowali się mężczyźni - zaznacza Zofia Kolorz.
W Niedzielę Palmową podczas święcenia palmę należało trzymać tak, żeby spadła na nią chociaż jedna kropla wody święconej. Po przyjściu ojciec miał obić wszystkich domowników piętką palmy trzy razy po kręgosłupie.
Opalanie kawałka palmy w poświęconym ogniu
Po raz drugi niesiono odcięty odcinek palmy (ok. 10 cm z jednym wiązaniem) do kościoła na obrzęd święcenia ognia. Należało opalić ten fragment w poświęconym ogniu. Ceremonia ta odbywała się zazwyczaj wczesnym rankiem przed kościołem w Wielki Czwartek.
Święcenie pola i sadzenie krzyżyków
Z opalonego w święconym ogniu kawałka palmy robiono krzyżyki. W drugie święto wielkanocne po nieszporach cała rodzina wyruszała na obchód swego pola. Dzieci zatykały na krańcach poszczególnych upraw krzyżyki z palmy, zaś gospodarz lub gospodyni zanurzała wiecheć palmy w dzbanku z wodą święconą, kropiąc każdy posadzony krzyżyk „aby były wielkie żniwa i żeby krupy nie strzaskały plonów”.
Palma w domu ochroną przed nieszczęściami
Po świętach wielkanocnych umieszczano palmę w budynku mieszkalnym w honorowym miejscu (czasem na strychu), żeby „chroniła przed ogniem i wszelkimi nieszczęściami”. Kiedy była już nowa palma, starej nie wolno było wyrzucić jako przedmiotu poświęconego. Należało ją spalić w domu.
opr. (mak)