Śmieci sprzątnięte. Sprawca może się śmiać z kary
Śmieci ze zwałowiska na ul. Podgórnej usunięte. Tymczasem sprawcę zamieszania czekają śmieszne kary.
POŁOMIA. Teren przy ul. Podgórnej został uporządkowany, a powierzchnia zdezynfekowana wapnem. - W związku z tym, że usunięcie odpadów ciąży na właścicielu nieruchomości, to Jastrzębska Spółka Węglowa została zobligowana do likwidacji wysypiska – wyjaśniają urzędnicy z UG w Mszanie. Co też szybko zostało zrobione, bo śmieci zniknęły już 11 kwietnia, a więc tydzień po tym jak się tam pojawiły. - Dziękuję Jastrzębskiej Spółce Węglowej oraz firmie Tolos, która rekultywuje ten teren, za szybką reakcję - mówi wójt gminy Mszana, Mirosław Szymanek, który po ujawnieniu składowiska wydał decyzję nakazującą jego usunięcie.
Przypomnijmy: 4 kwietnia Urząd Gminy w Mszanie został poinformowany o dużym wysypisku odpadów pod hałdą kopalnianą przy ul. Podgórnej w Połomi. Nieznani sprawcy wyrzucili w tym miejscu kilkanaście wywrotek odpadów w postaci pryzm pochodzących z przeróbki odpadów komunalnych, tzw. odsiewek. O sprawie została poinformowana policja, na miejscu odbyła się wizja lokalna zorganizowana przez urząd gminy. Dwa dni później dwie cieżarówki zostały przyłapane przez okolicznych mieszkańców na gorącym uczynku. Mieszkańcy zablokowali wyjazd ze zwałowiska oraz nagrali cały proceder. Wezwali też na miejsce policję. Właściciel zatrzymanych aut ciężarowych z Cieszyna tłumaczył, że jego ciężarówki były tam po raz pierwszy a pozostałe odpady to nie jego dzieło. Wyjaśnił też, że przywiózł odpady w to miejsce na zlecenie osoby z Chudowa, która wynajęła jego firmę do przewozu odpadów, a zwałowisko w Połomi wskazała jako miejsce, na którym należy je złożyć. - Twierdził, że to jego działka - mówił nam właściciel firmy transportowej z Cieszyna.
Koszt sprzątania 100 tys. zł. Kara 5 tys. zł...
Sprawą zajęli się funkcjonariusze policji z wydziału przestępstw gospodarczych, przekazując materiały do Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śl. Ta jednak odmówiła wszczęcia śledztwa. - Nie wszczęliśmy śledztwa ze względu na brak znamion przestępstwa. Mamy tu natomiast do czynienia z całym szeregiem wykroczeń z kodeksu wykroczeń oraz z ustawy o ochronie środowiska – mówi Rafał Figura, zastępca prokuratora rejonowego w Wodzisławiu Śl. Sprawa wróciła więc na policję. Wykroczenie może zostać ukarane aresztem lub grzywną do 5 tys. zł. A z takiej kary sprawca może się jedynie śmiać. - Usunęliśmy ze zwałowiska około 300 ton śmieci, a koszt tej operacji szacujemy na około 100 tys. zł, choć faktury wciąż spływają – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik prasowy JSW S.A. Spółka nie wyklucza dochodzenia odszkodowania od sprawców na drodze cywilnej.
Proceder przećwiczony
Sama opłata za składowanie odpadów w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych wynosi ponad 200 zł za każdą tonę. Łatwo więc policzyć ile zaoszczędzi sprawca procederu, jeśli zostanie ukarany jedynie grzywną w wysokości 5 tys. zł. Przy tak śmiesznych karach trudno się dziwić, że co rusz w tajemniczych okolicznościach wyrastają kolejne hałdy odpadów. Tylko na naszych łamach informowaliśmy o sporych ilościach odpadów wyrzuconych np. w Syryni czy na Olszynach w Wodzisławiu Śl.
Z naszych informacji wynika, że proceder nielegalnego pozbywania się odpadów może tej firmie być nie obcy. - Firma ma brać różne zlecenia na wywóz odpadów. Ma konkurencyjne ceny, przez to, że potem ma nielegalnie się ich pozbywać. – Mają to przećwiczone. Wiedzą, że przy ewentualnej wpadce kara nie będzie wysoka, a zysk spory. Ta firma jest znana np. Wojewódzkiemu Inspektoratowi Ochrony Środowiska właśnie z tego typu działalności – mówi nam jedna z osób, która dobrze zna szczegóły sprawy. W WIOŚ ani nie potwierdzają, ani nie zaprzeczają tym informacjom. - Mogę jedynie powiedzieć, że przyglądamy się tej firmie – mówi Jacek Kopyczok, zastępca Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska.
Nie ma chętnych na nałożenie kary administracyjnej
Sprawców zamieszania – o ile zostaną ustaleni - prawdziwie zaboleć mogłaby spora kara administracyjna za złamanie przepisów ustawy o ochronie środowiska. Jej wysokość sięga do miliona zł. - W tym przypadku taką karę nałożyć może wójt gminy, na terenie której doszło do tego procederu – mówi dyrektor Kopyczok. Wójt odpowiada, że nie jest organem właściwym do nakładania na podmiot korzystający ze środowiska opłat lub kar administracyjnych za składowanie odpadów w miejscu na ten cel nieprzeznaczonym. Do sprawy będziemy wracać.
Artur Marcisz