Pieszo z grodziska w Lubomi do grodziska pod Cieszynem
Wcielili się w rolę średniowiecznych uchodźców, którzy po spaleniu grodziska w Lubomi wyruszyli w drogę do grodziska Gołęszyców pod Cieszynem. - To rodzaj eksperymentu historyczno-socjologicznego - mówi Mirosław Kurek ze stowarzyszenia Golęszyczanie.
LUBOMIA Członkowie stowarzyszenia Golęszyczanie, które skupia pasjonatów interesujących się historią średniowiecza, podjęli się interesującego wyzwania. Postanowili zrekonstruować przemarsz z grodziska w Lubomi do grodziska Gołęszyców pod Cieszynem. - Grodzisko w Lubomi spłonęło w IX wieku - przypomina Mirosław Kurek ze stowarzyszenia Golęszyczanie. - Postanowiliśmy wcielić się w rolę ludzi uchodzących w płonącego grodziska i szukających schronienia w grodzisku w Kocobędzu-Podoborze - dodaje Mirosław Kurek. Grodzisko to znajduje się na Śląsku Cieszyńskim.
W przemarszu uczestniczyła 6-osobowa grupa w strojach historycznych. Towarzyszyła im osoba, która odpowiadała za dokumentowanie trasy i zabezpieczenie medyczne. Całą trasę pokonali pieszo. - Celem przemarszu jest zwrócenie uwagi na dziedzictwo historyczne naszego regionu. W przyszłości chcielibyśmy opracować szlak turystyczny Gołęszyców i zrekonstruować grodzisko w Lubomi - mówią.
Grupa wyruszyła w drogę z grodziska w Lubomi w sobotę ok. godz. 8.00. Pod pomnikiem Bordynowskiej Pani zostali pożegnani przez wójta Czesława Burka, jego zastępcę, przewodniczącego rady, a także przedstawicieli rady sołeckiej oraz przedstawicieli Zespołu Szkół w Lubomi.
(mak)