Radny z Radlina o szpitalu: gdzie był poprzedni zarząd powiatu?
Radlińscy radni przepytali nową dyrektor szpitala w Wodzisławiu i Rydułtowach. Przy okazji dociekali, jak można było dopuścić do sytuacji, że lecznica jest w tak opłakanym stanie. Okazało się też, że pierwszy etap restrukturyzacji zaproponowanej przez poprzednie władze szpitala wcale nie przyniesie 2,7 mln oszczędności.
RADLIN Kwietniowa sesja rady miasta w Radlinie poświęcona była tematowi zdrowia. Z tego powodu na sesję zaproszono m.in. nową dyrektor Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl., Dorotę Kowalską. Nowej pani dyrektor towarzyszyli: wicestarosta Grzegorz Kamiński (odpowiedzialny resortowo za służbę zdrowia) oraz dr hab. Barbara Piontek, ekspert w zakresie zarządzania publicznego.
Plan od zera
Dyrektor Dorota Kowalska podkreślała, że w szpitalu w dalszym ciągu prowadzony jest audyt, który dotyczy spraw finansowych, infrastrukturalnych, organizacyjnych i personalnych. - Po dokładnej analizie będzie musiał został sporządzony plan naprawczy - mówiła.
- Poprzednie audyty, które były wykonywane, nie dały odpowiedzi na pytania gdzie są błędy i jaki zastosować program naprawczy. Musimy stworzyć go od zera - dopowiedziała dr hab. Barbara Piontek.
Zlokalizować wyciek
Nowa dyrektor i jej doradca nie ukrywały, że sytuacja szpitala jest dramatyczna. Stan zadłużenia to prawie 38 mln zł, z czego dług wymagalny - 8,5 mln zł. Ale jeśli wziąć pod uwagę fakt, że zarząd powiatu zadecydował o udzieleniu szpitalowi pożyczki w wysokości 2,5 mln zł na bieżącą działalność, to trzeba już mówić o zadłużeniu w wysokości ok. 40,5 mln zł. Jako duży atut wskazywały jednak wysokość kontraktu z NFZ, który wynosi aż 80 mln zł. - Nie znam innego szpitala szczebla powiatowego, który miałby tak duży kontrakt. Niestety ten pieniądz wypływa i wypływa. Musimy zobaczyć, gdzie wycieka. Nie jesteśmy w stanie oszczędzać na procedurach, bo to odbiłoby się na jakości świadczeń - podkreślała dr hab. Piontek.
Ciemne okulary
Przy okazji rozmowy o długu szpitala pojawiło się pytanie, dlaczego w ogóle dopuszczono do takiej sytuacji. - Gdzie był poprzedni zarząd powiatu? Miał założone ciemne okulary i nie wiedział co się dzieje? - dopytywał radny Andrzej Menżyk.
Wicestarosta Kamiński przypomniał, że wcześniej był radnym opozycji. - Byłem po drugiej stronie - podkreślił. Dodał, że wówczas nieustannie padały zapewnienia, iż plan restrukturyzacji przygotowany przez poprzednią dyrekcję przyniesie konkretne oszczędności. Na przykład pierwszy etap restrukturyzacji, który już został wdrożony, miał według założeń przynieść 2,7 mln zł oszczędności. Już wiadomo, że nie przyniesie.
Ma być George Clooney
Swój komentarz dorzuciła pani doradca. - Już dwa lata temu powiedziałam byłemu staroście, że szpital jest w tragicznej sytuacji. A oglądając rok temu plan naprawczy powtórzyłam, że to pogłębi kryzys w szpitalu. Dlaczego ówczesny zarząd starostwa nie podjął działań? Nie umiem odpowiedzieć. Podobne sytuacje mamy w wielu obszarach, na przykład w górnictwie. Ma być George Clooney, a wychodzi Kiepski - użyła barwnej metafory dr hab. Piontek. Dodała, że mimo trudnej sytuacji szpitala możliwe jest wyprowadzenie go na prostą. Ale muszą być spełnione m.in. takie warunki, jak dobra wola polityczna, wsparcie wszystkich środowisk związanych ze szpitalem i najlepsza kadra zarządzająca. - Nie ma podmiotu, którego nie udałoby się wyprowadzić na prostą - podkreśliła. Powiedziała też, że przy założeniu, iż szpital będzie w stanie zaoszczędzić z kontraktu ok. 1,5 proc. rocznie, to wyjdzie „na zero” dopiero za 18 lat. Droga więc będzie powolna. Ale najpierw trzeba stworzyć pod nią mocne podwaliny.
(mak)
Radni z Radlina pytali między innymi o:
Radny Ludwik Blanik: Ile nowych sanitarek planujecie kupić i jaki jest koszt jednej? Gdzie te sanitarki zostaną przydzielone?
Wicestarosta Grzegorz Kamiński: Koszt nowej karetki z pełnym wyposażeniem to 450-500 tys. zł. Po rozmowach z kierownikami obydwu stacji stwierdziliśmy, że na chwilę obecną nie stać nas na dwie karetki z wyposażeniem dla Rydułtów i Wodzisławia. Więc zostanie ogłoszony przetarg na dwie nowe karetki, z tym że wyposażenie zostanie przerzucone. Wtedy koszt jednej karetki to ok. 300 tys. zł. Każda stacja dostanie jedną karetkę. Nie chcieliśmy wyróżniać żadnej ze stacji.
Radny Piotr Hetman: Średni czas oczekiwania na udzielenie świadczenia przez oddział rehabilitacyjny w Wodzisławiu to 708 dni. Czy jest szansa, że kolejki się zmniejszą?
Dyrektor Dorota Kowalska: Te kolejki wynikają z kontraktu zawartego z NFZ, który nie jest wystarczający. Jesteśmy w stanie zabezpieczyć świadczenie tylko na poziomie kontraktu zawartego z NFZ. De facto nie ma w tej chwili innego wyjścia. Każdy pacjent, który zgłasza się, jest zapisywany w kolejności. Przy okazji kolejnego kontraktowania, o ile spełnimy wszystkie warunki, będziemy występować o wyższy kontrakt.
Radna Agata Strójwąs: Czy mamy wystarczającą liczbę pielęgniarek i lekarzy do obsługi oddziałów?
Dyrektor Dorota Kowalska: Na dziś zażegnaliśmy największy problem związany z brakiem personelu na oddziale chorób wewnętrznych, którego działalność była zagrożona. Cały czas prowadzimy rozmowy, staramy się też pozyskać lekarzy z innych miejsc. Niestety stawki mamy dość niskie. Ale robimy wszystko, by zabezpieczyć pracę oddziałów. Dajemy też zielone światło, by lekarze kształcili się i specjalizowali.