Rydułtowik został pilotem Polskich Linii Lotniczych
Mateusz Siodłoczek – rydułtowik i drużynowy wicemistrz świata juniorów w szybownictwie, zdobył pracę marzeń. Wkrótce zasiądzie za sterami samolotów LOT-u. - To zawsze było moje marzenie - podkreśla pilot.
- Cieszę się, że to Polskie Linie Lotnicze LOT. Chciałem zostać w kraju. Inna firma łączyłaby się z multinarodowością załogi - mówi Mateusz Siodłoczek.
Rydułtowski meldunek
Droga do realizacji zawodowych marzeń w przypadku Mateusza Siodłoczka nie była krótka. Sukces kosztował go wiele lat ciężkiej pracy, w trakcie której poniósł wiele wyrzeczeń. Treningi, próbne loty i wyjazdy na zawody spowodowały, że dziś Mateusz mówi o sobie „obywatel świata”. Na co dzień mieszka w Warszawie, ale nie zamierza rezygnować z rydułtowskiego meldunku.
Ojciec - pilot
Mateusz Siodłoczek ma 25 lat, jest absolwentem rydułtowskiego liceum „na Skalnej”, studiował na Wydziale Transportu Politechniki Śląskiej. Jego specjalizacją była „nawigacja powietrzna”.
Pierwszy raz w powietrzu znalazł się mając 13 lat - dzięki ojcu, który jest zawodowym pilotem i instruktorem. Był to lot szybowcem. - Tata powiedział, że jeśli chcę być pilotem liniowym, to warto zacząć od szybowców, ponieważ nauczę się dobrej techniki pilotażu i poprawnego podejmowania decyzji w sytuacjach krytycznych, gdyż w szybowcach nie ma silników - podkreśla Mateusz.
Szybowce, które miały być wstępem, stały się prawdziwą pasją Mateusza. A on sam okazał się utalentowanym szybownikiem. Najpierw znalazł się w Szybowcowej Kadrze Narodowej Juniorów, a teraz został powołany do Szybowcowej Kadry Narodowej Seniorów. - To najlepsza drużyna na świecie - chwali zespół.
Nauka, treningi, zawody
Uprawnienia do lotu samolotami zdobył w 2011 roku. Z kolei w ubiegłym roku zdawał teorię w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego do licencji liniowej. Nie było to łatwe zadanie, bo do opanowania miał 14 tys. pytań w bazie. I to w języku angielskim. Co więcej, łączył naukę z treningami do szybowcowych mistrzostw świata juniorów.
Pod nadzorem
Później rozpoczął starania o pracę w Polskich Liniach Lotniczych LOT. Musiał przejść przez kilka etapów, m.in. testy wiedzy, testy psychologiczne czy loty na symulatorze. Udało się. W efekcie będzie latał samolotami pasażerskimi typu Embraer 170 na trasach europejskich. Oczywiście w barwach LOT-u. - Od 1 maja czeka mnie trening. To znaczy, że będę latać pod nadzorem. Oficer, który jest drugim pilotem, będzie siedział za mną i obserwował - wyjaśnia Mateusz.
Kierunek: Wschód
Rydułtowik zna już majowy grafik lotów. Dominują w nim połączenia ze Wschodem - głównie z lotniskami w Kijowie, Tallinnie, Charkowie. Ale będzie też trochę kierunków zachodnich, a także jedno krajowe.
Jeśli chodzi o szybowce, to zdaniem Mateusza najwięcej frajdy dostarcza latanie w górach, zwłaszcza takie, które odbywa się bardzo blisko skał w Tatrach, oraz loty wysokościowe. Najwyższy lot szybowcem w wykonaniu Mateusza to 6 700 m n.p.m., przy wietrze 115 km/h, temperaturze minus 30°C w czasie ok. 7 h. Natomiast jednym z najbardziej wymagających lotów szybowcem była próba pokonania trasy deklarowanej przed startem o długości ponad 1.000 km. Lot trwał 9 godzin 20 minut i niewiele zabrakło do pokonania magicznej (jak na polskie warunki pogodowe) bariery 1.000 km. Odległość, którą udało się pokonać, to ponad 920 km i jest ona jedną z największych odległości w historii szybownictwa na terenie kraju.
(mak)