Żeby Balaton nie był mętny
Władze miasta zamierzają wynająć firmę, która metodą rodem z Japonii przywróci wodzie w Balatonie przezroczystość
WODZISŁAW ŚLĄSKI MOSiR Centrum szykuje ośrodek Balaton do sezonu, tymczasem władze w magistracie myślą intensywnie o przyszłości tego miejsca. Wraz z projektantami pracują nad spójną wizją rozwoju ośrodka, by stał się prawdziwą rekreacyjną perełką Wodzisławia. Jedną z kluczowych kwestii jest czystość zbiornika. Co prawda woda ma dobre właściwości biologiczne, co rokrocznie potwierdza sanepid, jednak jest mętna i lubi zakwitnąć sinicami. Zbiornik wymaga czyszczenia, aby woda na powrót była klarowna i nie zalatywała stęchlizną. Były prowadzone rozmowy z firmami na temat czyszczenia zbiornika metodą tradycyjną, polegającą na spuszczeniu wody i wywiezieniu szlamu, ale koszt wyniósłby 4 – 5 mln zł. To fortuna, której Wodzisław nie ma. Zresztą, nawet jakby miał, taki wydatek ciężko byłoby obronić. Dodajmy jeszcze, że żeby czyszczenie mechaniczne miało sens, należałoby je powtarzać co dwa lata.
Zjadają szlam, wydalają witaminy
Tak się jednak złożyło, że pod koniec 2015 r. do urzędu miasta zgłosiła się firma zajmująca się czyszczeniem zbiorników metodą biologiczną, wywodzącą się z Japonii, a wprowadzoną do Polski przez dr Marcina Sitarka, wojewódzkiego specjalistę ds ichtiologii, rybactwa i ochrony środowiska w Łódzkim Ośrodku Doradztwa Rolniczego. Jest to metoda wielokrotnie tańsza od mechanicznych czy chemicznych sposobów oczyszczania zbiorników wodnych, a przy tym zupełnie niegroźna dla środowiska. W dużym uproszczeniu polega na wprowadzeniu do wody Efektywnych Mikroorganizmów, które karmią się szlamem, a wydalają witaminy, minerały, kwasy organiczne i inne substancje pożyteczne dla całego ekosystemu zbiornika. Woda oczyszczona ze szlamu staje się przezroczysta, a zamulone dno zmienia się w żwirek czy piasek. Cały zaś ekosystem zbiornika odzyskuje równowagę. Oczywiście nie dzieje się to z dnia na dzień. W przypadku Balatonu, który nie był czyszczony od lat, proces potrwa do pięciu lat. A rozpocznie się od pobrania próbek, by dobrać odpowiednie mikroelementy. – Po pierwszym roku poprawa powinna nastąpić w 30–40 proc., w kolejnych latach w dalszym stopniu – tłumaczy Barbara Chrobok, zastępca prezydenta Wodzisławia Śl. Mikroorganizmy można aplikować w wybranych rejonach zbiornika, dlatego w pierwszej kolejności czyszczeniu miałoby zostać poddane kąpielisko w Balatonie. Według zapewnień firmy koszt oczyszczenia Balatonu wyniesie 100 – 150 tys. zł. Dr Sitarek odmulił tą metodą już niejeden zbiornik w Polsce. Dyrektor MOSiR Centrum Bogdan Bojko ma przekonać się o tym osobiście.
Razem z Ostrawą
Miasto zamierza zdobyć pieniądze na oczyszczenie Balatonu z Euroregionu Silesia. Dla zwiększenia szans w konkursie złoży wspólny projekt z dzielnicą Ostrawa Południe, która na swoim terenie też ma stawy, które planuje oczyścić. Konkurs prawdopodobnie zostanie ogłoszony pod koniec roku, więc rewitalizacja Balatonu rozpocznie się nie wcześniej, jak w 2017 r.
Centrum spa?
Ale władze Wodzisławia nie zamierzają poprzestać na przywróceniu atrakcyjności zbiornika. Wraz z projektantami pracują nad rozwojem całego ośrodka, tak aby oferował atrakcje darmowe, komercyjne, dojazd, parkingi czy toalety. – Do tej pory w naszych działaniach było trochę przypadkowości – mówi Barbara Chrobok. – Nawet, jeśli nie będziemy w stanie zrealizować wszystkiego od razu, będziemy wiedzieli, w jakim kierunku podążać, z poszanowaniem przyrody tego miejsca, którą sobie bardzo cenimy – dodaje
Warunkiem popchnięcia planu do przodu jest pozyskanie inwestora dla budynku, w którym mieściła się restauracja Syrenka. Miastu nie udało się znaleźć chętnego do prowadzenia nowego lokalu gastronomicznego. Natomiast podczas rozmów z mieszkańcami, również prowadzonych zimą podczas morsowania w Balatonie urodził się pomysł przeznaczenia budynku na centrum spa. Władze Wodzisławia uznały, że całoroczny obiekt z saunami i innymi funkcjami zdrowotno – relaksacyjnymi świetnie uzupełniłby ofertę Balatonu. Pieniądze ze sprzedaży budynku byłyby przeznaczone na doprowadzenie sieci wodno–kanalizacyjnej czy zbudowanie porządnej drogi dojazdowej, z zatoczkami do mijania się samochodów. – PWiK poinformował nas, że bez inwestora budowa kanalizacji i wodociągu dla kilku toalet, które planowalibyśmy postawić przy zbiorniku mijałaby się z celem – mówi Barbara Chrobok.
Budynek wymaga dostosowania pod centrum spa. W czasie, kiedy trwałyby te prace miasto budowałoby drogę z kanalizacją. Plany miejskie idą dalej – mówi się nawet o połączeniu Balatonu z Basztą Romantyczną i Grodziskiem poprzez udrożnienie leśnych duktów.
(tora)