Derby jak mecz towarzyski
PIŁKA NOŻNA Płomień Połomia pokonał w derbach gminy Start Mszana 1:0. Sam mecz rozczarował, a do większych emocji, tyle że niezdrowych doszło już po ostatnim gwizdku sędziego.
Wynik meczu już w 3. minucie powinien otworzyć Łukasz Matuszek, ale jego uderzenie z 5 metrów obronił Adrian Henkel. Na kolejne tak klarowne sytuacje dość licznie zgromadzeni kibice musieli czekać długie minuty. Przeważali goście, miejscowi nastawili się raczej na kontry. Obie drużyny raziły jednak niedokładnością, w dodatku w ich poczynaniach brakowało zadziorności i z boiska wiało nudą. W 33. minucie piłka poszybowała w pole karne gości, gdzie bez problemu powinien przejąć ją obrońca Startu. Ten jednak fatalnie minął się z futbolówką, która spadła wprost pod nogi Matuszka. Napastnik Płomienia w tej sytuacji nie miał najmniejsyzch problemów ze zdobyciem gola. Jedyną odpowiedzią Startu były uderzenia z dystansu, ale były one albo niecelne, albo zbyt słabe by bramkarz Płomienia miał z nimi jakikolwiek problem. Wyrównanie powinno paść tuż po przerwie. Obrońca Płomienia, podobnie jak przeciwnik w pierwszej połowie, minął się z piłką. Przejął ją Robert Skiba, ale w dogodnej sytuacji trafił tylko w poprzeczkę. I na tej akcji emocje w drugiej połowie praktycznie się skończyły. Zadowolony z prowadzenia Płomień skupił się na zabezpieczeniu tyłów, Start próbował atakować, ale robił to bez przekonania. W poczynaniach gości brakowało determinacji i rezultat nie uległ już zmianie. - Cieszy tylko wynik, samo widowisko nie były najlepsze w naszym wykonaniu. Spodziewaliśmy się, że kto strzeli pierwszą bramkę, ten wygra mecz i tak też się stało – powiedział po meczu Mirosław Szwarga, trener Płomienia. - Zasłużyliśmy na remis, choćby ze względu na sytuacje, które sobie stworzyliśmy. Przebieg derbów zaskoczył. Zawsze takie mecze miały smaczek, piłkarze jeździli na tyłkach, walczyli o każdą piłkę. W tym meczu tego brakowało – przyznał Janusz Sobala, trener drużyny Startu, który zaznaczył zarazem, że na postawę jego drużyny wpływ miały absencje czterech podstawowych zawodników.
Niewykluczone, że trenerowi Startu przybędzie kolejny problem - z obsadą bramki. Czerwoną kartkę obejrzał bowiem Adrian Henkel, który pod koniec meczu w niewybredny sposób miał skomentować przedłużającą się zmianę gospodarzy (pierwsza żółta kartka), a już po ostatnim gwizdku sędziego próbował zbyt ostro dyskutować z arbitrami, od których musieli separować go porządkowi i działacze obu drużyn. Za to ostatnie obejrzał drugą żółtą kartkę, a cała sytuacja „pachnie” zaś zawieszeniem dla zawodnika Startu.
(art)
Płomień Połomia – Start Mszana 1:0
Bramka: Matuszek (33.)
Kartki: Grzegoszczyk, Michałowski, Henkel
Czerwona kartka: Henkel (druga żółta)
Płomień: D. Ucher, Prusakowski, Kordek, G. Pawela, Wita, Cichy, A. Ucher, Kasprzak (76. Piechaczek), Kindalski (90. Szymik), Siegmund (68. Bielaczek), Matuszek (90. P. Pawela). Trener Mirosław Szwarga.
Start: Henkel, Wita, Grzegoszczyk, Świerczek, Nowak, Tront (46. Muszyński), Marek (70. Michałowski), Dzierżęga, Adamczyk (80. Seidel), Waniek, Skiba. Trener Janusz Sobala.