Harcerze z Pszowa walczą o swoją bazę
Budynek, który wynajmują od Kompanii Węglowej, został wystawiony na sprzedaż. Cena jest zaporowa - 140 tys. zł. Jaki los czeka harcerzy?
PSZÓW Szczep Smoki działa od 5 lat. Harcerze mają swoją bazę w budynku przy ul. Ks. Skwary. Wynajmują go od Kompanii Węglowej. – W każdą sobotę mamy zbiórki. Zajęcia trwają od rana do wieczora. Przez harcówkę przewija się co tydzień 100 osób, bo tyle liczy nasz szczep. Jesteśmy jedną z najliczniejszych jednostek w Hufcu Ziemi Wodzisławskiej – podkreśla pwd. Ewelina Grosman, zastępca komendanta Szczepu Smoki.
Pszowscy harcerze prężnie działają. Organizują biwaki, obozy, letnie i zimowe akcje. Są zawsze widoczni podczas uroczystości patriotycznych. Pomagają przy festynach dla dzieci.
Nie mają alternatywy
Do tej pory wszystko było w porządku. Do czasu, gdy na harcerzy spadła przykra wiadomość – budynek, w którym Smoki mają swoją harcówkę, został wystawiony na sprzedaż. Pierwszy przetarg na jego zakup odbył się we wrześniu ubiegłego roku. Bez skutku, bo nie zgłosił się żaden oferent. – Aktualnie budynek znajduje się ofercie sprzedaży. Cena to 140 tys. zł. Właścicielem jest Kompania Węglowa. Harcerze nadal go wynajmują. Kompania Węglowa nie proponowała harcerzom innej lokalizacji, ponieważ nie wystąpili oni oficjalnie z taką prośbą. Harcerze są natomiast w stałym kontakcie z osobą zajmującą się kwestią sprzedaży obiektu – podkreśla Tomasz Głogowski, rzecznik prasowy Kompanii Węglowej.
Harcerzy nie stać na kupno budynku za 140 tys. zł. – Dla nas to zbyt wysoka cena. Tak naprawdę jeśli ktoś kupi ten obiekt, to będziemy musieli się wynieść. A nie mamy gdzie. Nie mamy żadnej alternatywy – mówi Ewelina Grosman.
Sami remontowali
Smoki przywiązały się do swojej harcówki. Dbają o nią. Harcerze włożyli sporo energii i pieniędzy w to, by ją wyremontować. Pomalowali wszystkie ściany. Wymienili grzejniki. Przez pierwsze dwa lata nie mieli prądu, a jak już wywalczyli jego podłączenie, to pierwszy rachunek wynosił 1400 zł, a kolejny – 700 zł. Dużo wydają na ogrzewanie. Żeby ogrzać pomieszczenie, w którym się spotykają, muszą też ogrzać piwnice, z której nie korzystają. – Wyremontowaliśmy harcówkę w własnych środków. Nikt nam nic nie dał. Organizowaliśmy różne akcje, na przykład pakowania towaru w sklepach. W wielu innych miastach harcerze mają swoje siedziby za darmo albo za symboliczną złotówkę. My płacimy i za wynajem i koszty ogrzewania – nie kryje żalu Ewelina Grosman.
Harcerze, którzy są w patowej sytuacji, liczą na wsparcie ze strony miasta. – Na pewno będziemy w tej sprawie działać. Zależy nam na rozmowach z miastem – mówi zastępca komendanta.
Miasto otwarte na rozmowy
Harcerze, jako organizacja pożytku publicznego, mogą otrzymać lokal na szczególnych warunkach, czyli w pierwszej kolejności. Problem w tym, że najpierw miasto musi mieć co dać, a o wolne lokale w Pszowie trudno.
Miasto podkreśla, że jest otwarte na harcerzy i rozmowy z nimi, ale że do tej pory żadnego oficjalnego ruchu ze strony Smoków nie było. – Jest to instytucja z dużą historią i tradycją. Mamy nadzieję, że sytuacja harcerzy unormuje się. Na pewno zrobimy wszystko, co możemy – podkreśla wiceburmistrz Pszowa, Dawid Topol.
(mak)