Inspektor Ochrony Środowiska prześwietli firmę, która zwoziła odpady do Połomi
POŁOMIA Wracamy do tematu składowania śmieci na hałdzie pokopalnianej przy ul. Górniczej.
Przypomnijmy, że sprawca – firma transportowa z Cieszyna – został przyłapany na gorącym uczynku. W rozmowie z nami jej właściciel – Krzysztof M. przyznał się do przywiezienia na hałdę tylko dwóch wywrotek śmieci (z kilkunastu). Prokurator rejonowy w Wodzisławiu uznał, że w tym przypadku nie ma przesłanek do uznania procederu za przestępstwo. Policja prowadzi więc dochodzenie w kierunku wykroczenia. Idzie ono opornie. – Właściciel firmy jest nieuchwytny i na razie nie udało nam się przeprowadzić z nim czynności. Dlatego za wcześnie na formułowanie jakichkolwiek wniosków – mówi kom. Marta Pydych, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śl. Za wykroczenie właścicielowi firmy grozi co najwyżej do 5 tys. zł grzywny, ewentualnie do 30 dni aresztu. Przypomnijmy, że sam koszt usunięcia około 300 ton śmieci z hałdy wyniósł właściciela terenu – Jastrzębską Spółkę Węglową ponad 100 tys. zł.
Ten proceder firmom się opłaca
W Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska przyznają, że obecne prawo nie jest wystarczająco dotkliwe dla osób, które na masową skalę pozbywają się nielegalnie odpadów. – Nie wygląda to tak jakbyśmy sobie życzyli. Zgadzam się, że kara za wykroczenie jest nieadekwatna i nie odstrasza przed takimi działaniami. Mówiąc wprost taki proceder firmom po prostu się opłaca – przyznaje Jacek Kopyczok, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach.
Będzie kontrola w cieszyńskiej firmie
Dlatego zapytaliśmy go o możliwość nałożenia na sprawcę kar administracyjnych. Te mogłyby się okazać znacznie dotkliwsze niż kara jaką nałoży sąd. Wysokość kary administracyjnej waha się w przedziale od 1 tys. zł do 1 mln zł. Jerzy Kopyczok wyjaśnia, że najpierw pracownicy WIOŚ musieliby skontrolować cieszyńską firmę pod kątem przestrzegania ustawy o gospodarowaniu opadami. Na razie firma nie została jeszcze skontrolowana, ale Kopyczok zapewnia, że się to zmieni. – Kontrola w siedzibie firmy rozpocznie się na początku tego tygodnia – zapewnia zastępca dyrektora WIOŚ.
25 tys. zł kary nie pomogło
W sprawę nielegalnego pozbywania się śmieci w Połomi zamieszane jest również Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Budochud z Chudowa, którego właścicielem jest Mariusz N. Krzysztof M. właściciel firmy Krzysztof Macura Transport Ciężarowy z Cieszyna wskazywał przedsiębiorcę z Chudowa jako tę osobę, która zleciła transport odpadów i wskazała miejsce, na które śmieci mają trafić, twierdząc, że jest właścicielem hałdy. Budochud jest dobrze znany WIOS. W 2006 r. firma uzyskała zezwolenie na składowanie odpadów innych niż niebezpieczne do starosty gliwickiego. Dość szybko na jej działalność zaczęli się skarżyć okoliczni mieszkańcy. Od 2008 r. niemal rok rocznie WIOŚ przeprowadzał na terenie firmy kontrole. I wykazał liczne nieprawidłowości w gospodarce odpadami – m.in. ich spalanie, czy przekazywanie nieuprawnionym podmiotom. W 2011 r. na firmę nałożono trzy kary administracyjne, w 2013 r. jedną karę, w 2015 r. kolejną karę. Łączna kwota naliczonych kar wyniosła 25 tys. zł. To i tak niewiele, więc firmy nie zniechęciło to do zaprzestania łamania prawa. W styczniu 2015 r. starosta gliwicki cofnął jej zezwolenie na składowanie odpadów. Firma odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które wszakże podtrzymało decyzję starosty. Decyzja uprawomocniła się w grudniu 2015 r. Mimo to firma w dalszym ciągu składuje odpady, w związku z czym Urząd Marszałkowski zdecydował o naliczeniu podwyższonych kar. Firma w dalszym ciągu posiada jednak zezwolenie na transport odpadów.
Czy skończy się na mikroskopijnych grzywnach?
Do sprawy będziemy wracać i sprawdzać, jak przedsiębiorcy, którzy zarabiają na nielegalnym pozbywaniu się odpadów będą za to odpowiadać. Sprawdzimy również czy istnieje możliwość skontrolowania firm i nałożenia kar administracyjnych na firmy, które pozbyły się odpadów w Syryni. Przypomnijmy, że przez wodzisławski sąd rejonowy zostały ukarane mikroskopijnymi grzywnami – w kwotach od 200 do 1000 zł. Jeśli firmom pozbywającym się nielegalnie odpadów grożą tak śmieszne grzywny, to nie ma się co łudzić – procedery jak ten w Połomi, Syryni czy wodzisławskich Olszynach (gdzie sprawców nie udało się ustalić), będą się powtarzać. Bo proceder jest opłacalny.
Artur Marcisz