Na świętowanie trzeba jeszcze poczekać
PIŁKA NOŻNA Unia Turza miała w niedzielę pierwszą okazję by zapewnić sobie wygranie drugiej grupy IV ligi. Warunkiem było pokonanie na własnym obiekcie Polonii Łaziska Górne. Tyle, że goście to wicelider rozgrywek i do Turzy nie przyjechali położyć głowy pod topór. Skończyło się 1:1.
Już w 8. minucie skrzydłowy Polonii Ireneusz Badura sprawił, że serca turskich kibiców zabiły mocniej z niepokoju. Na linii 16. metra łatwo ograł obrońcę Unii i uderzył potężnie na bramkę, zmuszając Marcina Musioła do największego trudu. Unia próbowała się odgryźć, ale defensywa gości nie patyczkowała się i łatwo wybijała unitów z rytmu. W 17. minucie po fatalnie wykonanym przez Unię rzucie rożnym goście wyprowadzili kontrę, która zakończyła się rzutem rożnym po drugiej stronie boiska. Rosły stoper Polonii Marek Mazur zamknął dośrodkowanie. Uderzeniem głową trafił co prawda tylko w słupek, ale piłka odbiła się wprost pod jego nogi i tym razem zawodnik gości był już precyzyjniejszy. W 36. minucie niezłą okazję do wyrównania miał Jonatan Domin, ale z ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę. Jeszcze lepszą okazję 4 minuty później miał Dawid Hanzel, który po podaniu Pawła Polaka stanął oko w oko z bramkarzem Polonii. Najskuteczniejszy snajper Unii pojedynek ten przegrał. Minutę po przerwie ten sam duet przeprowadził niemal identyczną akcję po drugiej stronie boiska. Z tym samym jednak rezultatem - Bartosz Gocyk nogami odbił strzał Hanzla.
Bramka wyrównująca padła w dość kontrowersyjnych okolicznościach. W 53. minucie, w polu karnym gości upadł Domin, ale trudno było dopatrzeć się tu działania rywali. Sędzia uznał jednak inaczej i wskazał na „wapno”. Hanzel nie miał najmniejszych szans z oszukaniem Gocyka. W 61. minucie sporym kunsztem po raz drugi w tym meczu błysnął Musioł, który wygrał pojedynek jeden na jeden z napastnikiem gości. 10 minut przed końcem meczu Unia powinna dostać karnego. Tym razem w polu karnym podcięty został Hanzel. Gwizdek sędziego jednak milczał, przez co można było odnieść wrażenie, że pan Rafał Rokosz postanowił zniwelować w ten sposób błąd z 53. minuty.
Unia z świętowaniem musi jeszcze poczekać, ale by wygrać ligę w czterech ostatnich meczach musi zdobyć jedynie trzy punkty, co dla lidera rozgrywek powinno być formalnością. - Nie jest tak łatwo grać w roli faworyta, ciągle wygrywać mecze, stąd pewne obciążenie tych chłopców. Przespaliśmy pierwszą połowę, oddaliśmy inicjatywę. Stały fragment gry nieco ustawił mecz, ale drużyna walczyła do końca i za to dziękuję. Myślę, że zrobimy te trzy punkty w czterech meczach – powiedział po meczu Jan Adamczyk, trener Unii.
(art)
Unia Turza - Polonia Łaziska 1:1
Bramki: Hanzel (53. k.) - Mazur (17.)
Kartki: Kulczyk - Kruk, Wawoczny, Gersok.
Unia: Musioł, Szymiczek, Bochenek, Kuczok, Nowak (86. Gojny), Domin, Staniczek, Sikorski, Polak (90 Krzyżok), Kulczyk, Hanzel. Trener Jan Adamczyk.
Polonia: Gocyk, Gersok, Mazur, Skorupa, Strzoda, Kruk, Wawoczny, Badura (61.Węglarz), Kaczmarczyk (74. Korcz), Mazurek, Leszczyński. Trener Michał Majsner.