Ksiądz z Radlina zginął na motocyklu
Nie żyje ks. Wojciech Mrochen z parafii w Radlinie-Biertułtowach. 45-letni kapłan zginął w wypadku motocyklowym w Rudzie Śląskiej. Wpadł pod koła naczepy tira. Wierni są w szoku. Wspominają kapłana. - Był otwarty na ludzi, starał się zawsze dążyć do prawdy.
Wierni: Bóg chciał go mieć przy sobie
RADLIN Wojciech Mrochen był wikariuszem w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Radlinie-Biertułtowach. Zginął 27 maja w tragicznym wypadku, do którego doszło tuż przed węzłem „Wspólna” na A4 w Rudzie Śląskiej około godz. 15.00. Kapłan jechał motocyklem w kierunku Gliwic. - Zahaczył o prawy, tylny narożnik tira, który poruszał się prawym pasem. Wpadł pod tylne koła naczepy - mówi asp. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Rudzie Śląskiej. – Przypuszczamy, że kierujący motocyklem chciał wjechać na sam węzeł - dodaje. Kapłan zginął na miejscu. Ks. Wojciech wracał na wieczorną mszę świętą do biertułtowskiej parafii.
Będą szukać świadków
Na razie nie wiadomo, kto był winny zdarzeniu na drodze. Policja będzie prowadzić śledztwo pod nadzorem prokuratora. Oprze się na materiałach, które już posiada, ale najprawdopodobniej opublikuje też komunikat z prośbą do świadków, którzy widzieli wypadek, by zgłosili się i pomogli w ustaleniu przebiegu zdarzenia.
Wrażliwy, życzliwy...
Ks. Wojciech miał 45 lat. Pochodził z Orzesza, z Parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. 11 maja 1996 r. przyjął święcenia kapłańskie. Wikariuszem w Biertułtowach był od 2012 r. W tym roku przygotowywał dzieci do sakramentu Pierwszej Komunii. - Był dobrym, wrażliwym kapłanem - słyszymy w parafii WNMP w Radlinie-Biertułtowach.
Parafianie z Radlina ciepło wspominają ks. Wojciecha. - Chodzę z córką do kościoła na msze dla dzieci, które często prowadził ks. Wojtek. Było widać, że jest to ksiądz z powołania. Bardzo sympatyczny, życzliwy, wesoły i miły. Pamiętam, że raz był u nas z wizytą kolędową. Bardzo dobrze wspominam to spotkanie. Rozmawialiśmy o wszystkim: o dzieciach, o budującym się kościele na osiedlu Wrębowa. Tata miał z nim mnóstwo tematów. Z kolei mojego chrześniaka ksiądz przygotowywał do komunii. Miał opinię wymagającego kapłana, ale był bardzo lubiany - mówi Joanna Zniszczoł z Radlina.
Odwdzięczał się za każde dobro
- Z księdzem Wojtkiem Mrochenem współpracowałam przy redagowaniu parafialnego miesięcznika „Wspólnota”. Wspominam go bardzo ciepło jako człowieka rzetelnego, sumiennego i dbającego o najmniejsze szczegóły. Był otwarty na ludzi, starał się zawsze dążyć do prawdy. Bardzo cieszył się z każdego wydanego numeru „Wspólnoty”. Dbał o to, aby zamieszczone w nim treści były ciekawe i przede wszystkim zgodne z nauką Kościoła. Potrafił odwdzięczać się za każde dobro, które go spotkało. Wspierał nas w opracowywaniu tematów i tekstów miesięcznika. Był serdecznym, miłym człowiekiem i bardzo dobrym kapłanem, który swoje kapłaństwo traktował bardzo poważnie i znał jego wartość w posłudze ludziom - mówi z kolei Małgorzata Mokrosz, która współpracowała z kapłanem przy redagowaniu pisma parafialnego.
Na facebookowym profilu miasta Radlin pojawiło się wiele wpisów ze wspomnieniami o ks. Wojciechu. To tylko niektóre z nich: „A jeszcze niedawno na kolędzie był i bratu medalion na komunię poświęcił... Smutno mi, ale chyba tak musiało być. Bóg go chciał mieć przy sobie”, „Szok i niedowierzanie. Spoczywaj w spokoju”, „Przyjemny i komunikatywny, szkoda...”, „Ksiądz z powołania, w 2015 roku przygotowywał mojego syna do 1 Komunii Świętej. Niech spoczywa w pokoju”.
(mak)