Kamil z Lubomi zaśpiewa dla papieża Franciszka
Kamil Klimek z Lubomi wystąpi dla papieża Franciszka. Zaśpiewa i zagra w spektaklu podczas Światowych Dni Młodzieży. Wcieli się w postać błogosławionego z Meksyku.
LUBOMIA – Wydaje mi się, że to dar od Boga – mówi o swoim udziale w Światowych Dniach Młodzieży 17–letni Kamil Klimek z Lubomi. – Nadal nie mogę uwierzyć, że wystąpię przed papieżem Franciszkiem – dodaje.
Droga do Krakowa
Na co dzień Kamil Klimek jest uczniem II Liceum Ogólnokształcącego w Raciborzu. Śpiewa w raciborskim zespole Miraż. Droga Kamila na ŚDM w Krakowie wiedzie właśnie z Raciborza. – Jakiś czas temu brałem udział w IV Ogólnopolskim Konkursie Piosenki Hiszpańskojęzycznej na Zamku Piastowskim w Raciborzu. Śpiewałem ze swoją koleżanką, Aleksandrą Figurniak. Udało nam się i wygraliśmy – wspomina Kamil.
Zauważył go reżyser
Nagranie z konkursu znalazło się w jednym z serwisów internetowych. Trafił na nie Roman Kołakowski – reżyser ceremonii powitania Ojca Świętego podczas ŚDM. Akurat szukał aktorów, którzy mogliby wystąpić w jego spektaklu. Uznał, że Kamil będzie idealny. Postanowił skontaktować się z chłopakiem. – Ale nie wiedział, jak mnie znaleźć. Zatelefonował do Raciborskiego Centrum Kultury i pytał, czy może mnie tam znają. Tak się składa, że w RCK pracuje mama mojego kolegi, więc zapisała numer telefonu do pana Kołakowskiego i przekazała mi go poprzez swojego syna. Ten kolega powiedział mi: „Wiesz co, dzwonił reżyser Światowych Dni Młodzieży i prosił, żebyś się z nim skontaktował”. Stwierdziłem, że to musi być żart i... nie zadzwoniłem – uśmiecha się Kamil.
Reżyser był jednak wytrwały i nawiązał kontakt z Elżbietą Biskup, która prowadzi zespół Miraż. Wtedy do Kamila dotarło, że ma szansę wziąć udział w tak wielkim wydarzeniu.
Duże podobieństwo
Młody mieszkaniec Lubomi zaprezentuje się przed papieżem Franciszkiem 28 lipca. Wystąpi w spektaklu podczas ceremonii powitania Ojca Świętego na krakowskich Błoniach. Wcieli się w postać Jose Sancheza del Rio, czyli błogosławionego męczennika z Meksyku, który oddał życie za wiarę. – Pan Roman Kołakowski wybrał mnie do tej roli między innymi dlatego, że śpiewam po hiszpańsku i z wyglądu przypominam bł. Jose Sancheza del Rio. Sam byłem zaskoczony podobieństwem, kiedy przeglądałem zdjęcia błogosławionego z Meksyku przygotowując się do roli – nie kryje zaskoczenia Kamil.
200 stacji
W spektaklu – prócz 10 głównych aktorów – wystąpi też chór. Razem na scenie zaprezentuje się około 40 osób. – Całość będzie miała charakter procesji z Ewangeliarzem – wyjaśnia Kamil. Ceremonię będzie transmitowało ponad 200 stacji telewizyjnych na całym świecie.
Grzebień zamiast mikrofonu
Kamil muzykę ma we krwi. Jego ś.p. dziadek śpiewał w zespole weselnym, grał na wielu instrumentach. To on kupił Kamilowi pierwszą gitarę. – Gdyby nie dziadek, nie miałbym takiego zacięcia do muzyki – wspomina go ciepło. Drugi dziadek także pięknie śpiewał. Z kolei mama Kamila uczyła się grać na pianinie (jej nauczycielką była Elżbieta Biskup). – A ja śpiewam, odkąd pamiętam. Już w wieku 3 lat stawałem przed lustrem z grzebieniem i nuciłem – wspomina.
Dwa lata temu mama Kamila namówiła syna, by zapisał się do Mirażu. Najpierw nie chciał. Opór był duży. Wreszcie dał się przekonać. Poszedł na pierwsze zajęcia i tak mu się spodobało, że od razu pytał o kolejne. – Bardzo dużo się nauczyłem i rozwinąłem muzycznie – zapewnia.
Kciuki!
– Proszę, trzymajcie kciuki, żebym nie pomylił się śpiewając przed papieżem Franciszkiem. Chciałbym też podziękować Mirażowi, pani Elżbiecie Biskup, mojej szkole, nauczycielce języka hiszpańskiego Joannie Opieli, koleżance Aleksandrze Figurniak i mojej rodzinie, bo to dzięki nim wszystkim znalazłem się w miejscu, w którym jestem – puentuje Kamil.
(mak)