Małżeństwo na czele pszowskich dożynek
Po latach przerwy Pszów zorganizował dożynki. Nie było korowodu, ale za to uroczysty przemarsz z bazyliki na rynek.
PSZÓW Dożynki odbyły się 28 sierpnia na rynku, tuż po dwudniowym pikniku motocyklowym. Uczestnicy święta plonów – rolnicy, działkowcy, poczty sztandarowe, parlamentarzyści, samorządowcy i mieszkańcy, przeszli po mszy świętej w pszowskiej bazylice w uroczystym korowodzie na plac pod sceną. Tam gospodarze miasta odebrali dożynkowy chleb. – Podziękujmy za okazały bochen chleba upieczony z tegorocznego ziarna, bo w tym chlebie zawarta jest nasza gościnność i obietnica, że gdyby nawet komuś miało go zabraknąć, to każdemu z nas wystarczy wrażliwości, by dostrzec cudzą biedą i podzielić się swoim chlebem – mówiła burmistrz Katarzyna Sawicka–Mucha.
Starostami dożynek było małżeństwo rolników z Pszowa – Małgorzata Sowa i Aleksander Sowa, który pracuje również na kopalni. – Z samego rolnictwa nie dałoby się wyżyć – podkreśla. Wspólnie gospodarują na 10 hektarach. – Zajmujemy się głównie uprawą zboża. Hodujemy też konie i świnie. Jeśli chodzi o tegoroczne zbiory, to nie można narzekać, chociaż bywało lepiej. Ten rok jest średni – mówią.
(mak)